O europejskich pieniądzach mówić jest najłatwiej. Ogromne kwoty liczone w miliardach robią wrażenie. Nic w tym dziwnego ani złego. Jeszcze zanim w 2004 roku Polska została przyjęta do Unii Europejskiej, do naszych wsi, miasteczek i miast płynęła unijna pomoc. Strumień pieniędzy zwiększył się po akcesji, a polski krajobraz zaczął się zmieniać w bardzo szybki sposób. Dzięki pieniądzom państw wspólnoty (Polska wciąż do budżetu wpłaca znacznie mniej, niż dostaje) gminy zaczęły nadrabiać zapóźnienie w tak podstawowych sprawach jak kanalizacja, drogi, oczyszczalnie ścieków.
Nic złego w wydawaniu unijnych dotacji
Różnych programów zawsze jednak było tak dużo, że sposób poprawy jakości życia i wizerunku dowolnego miejsca w Polsce zależał tylko i wyłączenie od pomysłowości i kreatywności wójtów, burmistrzów, prezydentów oraz ich podwładnych. Jedni budowali więc drogi, inni szukali np. pomysłów na poprzemysłowe tereny i snuli odważne, czasem onieśmielające wizje ich rewitalizacji. Samorządy zatroszczyły się też o słabszych, tworzyły diagnozy społeczne, a potem programy, które pomagały ludziom znaleźć lepszą pracę, zdobyć wykształcenie, w efekcie zmienić życie.
Unię Europejską najłatwiej opowiedzieć przez inwestycje. Nic w tym złego tak długo, jak długo nie dajemy sobie wmówić, że Unia to tylko pieniądze. Nie dajmy sobie wmówić, że weszliśmy do rodziny państw zachodnich tylko po to, by załatać dziury i dogonić cywilizacyjnie świat. Bo przecież nam się należy, bo są nam dłużni. Bo ktoś musi nam wreszcie wynagrodzić zniszczenia wojenne, czasy komunizmu i trudy transformacji okupione latami wyrzeczeń, falami bezrobocia, bankructw i prywatnych tragedii. Mamy dostać i koniec, a jak nie chcą nam dać, to znaczy, że w Brukseli są zdrajcy i wrogowie Polski.
Nic złego w mądrym wydawaniu unijnych dotacji, dopóki nie damy sobie wmówić, że z Unią Europejską nie łączy nas nic więcej i że pewnego pięknego dnia tych pieniędzy nie będziemy już potrzebować. Bo przecież jesteśmy dumni, suwerenni, niepodlegli. I tej suwerenności nie sprzedamy za euro.
Jeśli zatem nie pieniądze są najważniejsze, to co?
Założyciel UE będzie beatyfikowany
Wystarczy sięgnąć do historii i przypomnieć postaci, które tworzyły zjednoczoną Europę. Najważniejszy jest Robert Schuman. Ci, którzy w Unii Europejskiej dostrzegają brak moralności, nihilizm, źródło zła oraz zamach na tradycyjne polskie i katolickie wartości, musieli być skonfundowani, że właśnie zbliża się do końca proces jego beatyfikacji. Tak – jeden z ojców założycieli dzisiejszej Unii Europejskiej ma być błogosławionym! Papież Franciszek zatwierdził dekret uznający heroiczność cnót tego francuskiego polityka. Żarliwy katolik, o którym duchowni mówią, że był zatracony w Bogu. To on wraz z Konradem Adenauerem i Alcide De Gasperim 25 marca 1957 roku doprowadził do podpisania traktatu rzymskiego, który ustanowił Europejską Wspólnotę Gospodarczą.
Media Watykanu piszą o Schumanie: „Społeczeństwo bardzo często zapomina o ideałach, którymi kierował się w swych europejskich aspiracjach. U podstaw jego politycznej działalności zawsze leżała służba osobie. Miał świadomość, że w zestawieniu z imperium sowieckim Zachód był enklawą wolnego świata i w tym wolnym świecie chciał stworzyć warunki, które będą służyły rozwojowi człowieka. Dlatego dążył do pojednania i zacieśniania współpracy między narodami, opierając się na solidarności”.
Zastanówmy się, kim jesteśmy
U podstawy zjednoczenia Europy stały wartości, które podzielali jej mieszkańcy i przywódcy. Najłatwiej powiedzieć o wolności i solidarności. Jaką siłę miały te słowa w Polsce! Dzisiaj w cyniczny sposób są przez niektórych polityków przeinaczane, próbuje się im nadać fałszywe znaczenie.
Na szczęście twórcy Unii Europejskiej wszystko zapisali w traktacie o Unii Europejskiej. Zrobili to tak jasno, jak się da. W sposób, który nie budzi wątpliwości. Nawet największy cynik i populista tych słów nie zakłamie: „Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne Państwom Członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn”. Unia Europejska chce tych wartości bronić przed tymi, którzy wizję Roberta Schumana podważają i przeinaczają dla własnych korzyści.
Musimy wszyscy pamiętać, że o naszej przyszłości nie decydują pieniądze, ale to, kim jesteśmy, kim chcemy być i jak próbują nas zmienić politycy. Dlatego pytajmy ich o wartości i oceniajmy wedle tych wartości. Od tego zależy wszystko.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS