A A+ A++

Ludzie mają prawo wyrażać swój punkt widzenia w tych ramach, które wyznaczają przepisy; wszystko, co wychodzi poza ramy prawa, jest niebezpieczne – oświadczył w poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin, komentując sobotnie protesty w kraju w obronie Aleksieja Nawalnego.

CZYTAJ TAKŻE:

— Nawalny dziękuje swoim zwolennikom i zapewnia: „Nie planuję popełnić samobójstwa. Nagły atak serca jest wykluczony”

— Nagonka na Nawalnego w reżimowych mediach. „Rossijskaja Gazieta”: Kolejna operacja mająca na celu destabilizację sytuacji w Rosji

Wszystko można robić, ale nie wychodząc poza ramy prawa. Zobaczcie, co stało się w Stanach Zjednoczonych: tłum opanował parlament

— powiedział Putin na spotkaniu ze studentami.

Kontynuując temat zamieszek w Waszyngtonie zauważył, że ich sprawcy „również wyszli (na ulice) pod hasłami politycznymi”. Jednak uczynili to – podkreślił – „poza ramami prawa”. Dodał następnie: „dlaczego u nas poza ramami prawa wszystko ma być dozwolone?”.

Oświadczył także, że niedopuszczalne jest na demonstracjach „wypychanie naprzód niepełnoletnich”.

Tak postępują terroryści, gdy przed sobą pędzą kobiety i dzieci

— dodał. Zauważył, że w ramach prawa powinna działać również policja.

Ostrzegł, że w historii Rosji były momenty, gdy „sytuacja wychodziła daleko poza ramy prawa i doprowadzała do destabilizacji państwa i społeczeństwa”, przez co poszkodowani zostali także ludzie postronni. Putin mówił w tym kontekście o I wojnie światowej i przewrocie bolszewickim, a także rozpadzie ZSRR. Po rozpadzie ZSRR – przekonywał – sytuacja pogorszyła się tak, że „nikomu nawet nie mogło przyjść do głowy, że jest to możliwe”.

Putin: Nie widziałem tego filmu

Rosyjski prezydent odpowiedział także na pytanie jednego ze studentów o to, czy jego własnością jest pałac pod Gelendżykiem na południu kraju. Luksusową rezydencję Nawalny pokazał w niedawnym materiale śledczym. Opisał ją jako zbudowaną dla Putina, a sfinansowaną przez jego znajomych stojących na czele wielkich rosyjskich firm.

Nie widziałem tego filmu (…), przejrzałem zestaw materiałów wideo, który przynieśli mi współpracownicy

— powiedział Putin. Dodał następnie: „Nic z tego, co tam pokazano jako moją własność, nie należy i nigdy nie należało ani do mnie, ani do moich bliskich krewnych”.

Przekonywał, że informacja o „obiektach, które są warte miliony, a może i miliardy” krąży od dłuższego czasu.

Teraz jest po prostu dogodna okazja i wszystko skompilowali i postanowili wszystkimi tymi materiałami wyprać mózgi naszym obywatelom

— oświadczył. Zauważył, że autorzy materiału umieścili jego zdjęcie, gdy pływa w basenie, zrobione podczas jego wizyty we Francji w 2016 roku.

To po prostu kompilacja, montaż

— przekonywał.

Przyznał, że w filmie wymieniani są ludzie, którzy są jego „przyjaciółmi, bliskimi kolegami”, dalszymi krewnymi i znajomymi, ale są też tacy – zapewnił – których w ogóle nie zna.

Putin powiedział także, że „biznes nigdy go nie interesował” i że nigdy się nim nie zajmował.

Materiał śledczy opublikowany przez współpracowników Nawalnego po jego aresztowaniu zebrał już około 80 mln odsłon na kanale YouTube. Kreml zaprzeczył, by luksusowa rezydencja była własnością Putina i by korzystał z tego obiektu.

tkwl/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCovid nie zaszkodził najbogatszym
Następny artykułTrudny budżet Sandomierza. Radni niezadowoleni, ale przyjęli plan finansów na ten rok