1 września samolot z Władimirem Putinem na pokładzie wyleciał z Moskwy do graniczącego z Polską Kaliningradu. – Data nie jest przypadkowa – mówi dr Janusz Sibora, badacz dziejów dyplomacji.
Paweł Wojciechowski: Trwa wizyta Władimira Putina w Kaliningradzie. Służby prasowe Kremla informują, że wizyta ma związek z rozpoczęciem roku szkolnego. Czy po to Putin fatyguje się samolotem z Moskwy, lecąc okrężną drogą przez przesmyk między Finlandią a Estonią?
Dr Janusz Sibora, badacz dziejów dyplomacji i protokołu dyplomatycznego: Pierwszorzędne znaczenie dla tej wizyty ma sytuacja militarna na Bałtyku, która się bardzo zmieniła. W pobliżu Kaliningradu zwiększyła się liczba amerykańskich okrętów. Do Kłajpedy przypłynął największy amerykański okręt desantowy USS „Kearsarge”, potężna jednostka z lądowiskiem dla samolotów i śmigłowców. Szwecja i Finlandia weszły oficjalnie do NATO. Okręty tych państw wspólnie prowadzą manewry, w których uczestniczyły na zasadach partnerskich już wcześniej, od czasu zajęcia Krymu przez Rosję. Putin chce pokazać, że Kaliningrad będzie ich „lotniskowcem”. Udowadnia to zresztą poprzez lokowanie w Kaliningradzie nowych typów broni rosyjskiej. Rola Bałtyku zyskuje na znaczeniu, a Putin wysyła sygnał Amerykanom, że eksklawa Rosji jest dla tego państwa niezwykle istotna, to jego reakcja na wzmocnienie sił amerykańskich na Bałtyku. A że w niewiele miejsc na świecie Putin może już latać, pozostały mu tego rodzaju wizyty demonstracyjne. Chce powiedzieć: wszelkimi siłami będziemy wzmacniać ten teren. Mamy licytację Bałtykiem. Kaliningrad jest ważną kartą w tej grze.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS