Puste półki powitały klientów sklepów w Irlandii Północnej. Negatywne skutki brexitu zaczynają dawać się coraz mocniej we znaki.
Na razie brakuje przede wszystkim mrożonego mięsa, a także świeżych warzyw i owoców – wszystkiego, czego nie da się zbyt długo trzymać w magazynach. Marks & Spencer wycofał ze swojej oferty w Belfaście i innych miastach prowincji 5 proc. oferty, a Sainsbury kilkaset pozycji z około 40 tys. towarów, jakie składają się na typowy supermarket.
Powodem jest brexit. W umowie rozwodowej z Unią znalazł się tzw. protokół irlandzki. Przewiduje on, że Irlandia Północna, w przeciwieństwie do pozostałych części Zjednoczonego Królestwa, pozostanie po 1 stycznia w jednolitym rynku i unii celnej z państwami UE. W ten sposób uda się uniknąć przywrócenia kontroli na granicy między Ulsterem a Republiką Irlandii, co podważyłoby zapisy porozumienia wielkopiątkowego z 1998 r. i naraziło na szwank proces pokojowy.
Ale taki układ spowodował, że niewidzialna granica celna przecięła w poprzek Morze Irlandzkie. Kierowcy ciężarówek zmierzających z Wielkiej Brytanii do Irlandii Północnej muszą przejść odprawy celne i kontrole towarów pod kątem spełnienia unijnych norm. Po wjechaniu do Ulsteru mogą już bowiem bez przeszkód poruszać się po całej zjednoczonej Europie.
Najbardziej brakuje mrożonego mięsa i świeżych warzyw. Fot. PA Images via Getty Images
Co gorsza, nowe regulacje zostały ostatecznie ujawnione 27 grudnia, nie pozostawiając czasu spedytorom na przeprowadzenie odpowiednich przygotowań.
W liście skierowanym do Michaela Gove’a, szefa gabinetu premiera Borisa Johnsona, Stowarzyszenie Brytyjskich Przewoźników Drogowych (RHA) ostrzega wręcz przed „upadkiem transportu” z powodu wprowadzonych regulacji. Zdaniem jego autorów sytuacja w końcu się ustabilizuje, ale po upływie „kilku miesięcy”.
Nie jest jednak pewne, czy tak się nie stanie kosztem podwyższenia cen w prowincji, która należy do najbiedniejszych w Zjednoczonym Królestwie. Jest też możliwe, że część produktów sprowadzanych do tej pory z Wielkiej Brytanii teraz zostanie zamieniona na towary z Republiki Irlandzkiej czy wręcz z kontynentu.
Dla Wielkiej Brytanii problem ma wymiar szerszy. Łączne koszty dodatkowych odpraw towarów w handlu z Unią są oceniane na 7 mld funtów rocznie. Chodzi o około 205 mln deklaracji celnych, jakie spedytorzy będą musieli wypełniać każdego roku. W najgorszej sytuacji jest około 150 tys. brytyjskich firm, które co prawda zajmowały się eksportem, ale tylko do Unii w ramach jednolitego rynku. Nie wiedzą więc one, czym są odprawy. „Financial Times” wskazuje, że część z nich zdecydowała się na radykalne ruchy, przenosząc centra dystrybucyjne na kon … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS