Od połowy stycznia w Polsce stacjonują niemieccy żołnierze obsługujący rozlokowane na wschodzie kraju baterie obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot. Sprzęt ten został wysłany przez Niemcy w celu wzmocnienia obrony powietrznej wschodniej flanki NATO po upadku rakiety w przygranicznym Przewodowie 15 listopada ubiegłego roku – wówczas zginęło dwóch mężczyzn. Dowódcą niemieckiego kontyngentu liczącego 300 żołnierzy jest pułkownik Jörg Sievers, który powiedział, że kiedy przyszedł rozkaz o wyjeździe do Polski, jego żona powiedziała: „Wspierajcie ich”.
System Patriot cały czas gotowy do akcji
Niemieccy żołnierze stacjonują w Zamościu od 25 stycznia. Pułkownik Bundeswehry podkreślił, że ze względu na odległość od granicy, misja w Polsce jest trudniejsza niż na Słowacji, gdzie Patrioty stacjonują 200 km od granicy z Ukrainą, a w sytuacji zagrożenia mają dwie minuty na reakcję.
Gdybym zobaczył lecącą w naszą stronę rosyjską rakietę, zagrażałaby ona nie tylko nam, ale także Zamościowi i okolicom. Zestrzelilibyśmy ją w obronie własnej. W takiej sytuacji kryzysowej nawet bym nie pytał
— powiedział Jörg Sievers w rozmowie z wp.pl dodając, że w Polsce czują się mile widziani, współpracują polskim wojskiem – „współpraca jest doskonała, czy tu na miejscu, czy w koszarach w samym Zamościu”. Podkreślił, że budujące jest to, że wszyscy są życzliwi, a politykę zostawia za drzwiami.
Wojskowy powiedział, że dzięki danym, do których mają dostęp mogą „bezpośrednio obserwować rosyjskie ataki rakietowe na Ukrainę oraz działania ukraińskiej obrony przeciwlotniczej i być uprzedzonym”.
Jeśli Rosja wystrzeli rakiety balistyczne, jesteśmy w stanie obliczyć ich trajektorię. Warszawa wie o tym jeszcze szybciej niż my. Dzięki temu możemy w porę namierzyć ewentualne zagrożenie dla terytorium Polski
— wyjaśnił pułkownik Sievers.
„Wspierajcie ich, idźcie tam”
Wojskowy poinformował, że na razie przyjechał do Polski na pół roku, ale nie wyklucza, że misja może zostać przedłużona. Pułkownik przyznał, że rozkaz przyszedł tuż przed świętami Bożego Narodzenia – 23 grudnia. Dopytywany o to, jak zareagowała jego rodzina, powiedział:
Moja żona doskonale wie, czym się zajmuję, ale też rozumie sytuację, że to jest wschodnia granica NATO. Powiedziała: „Wspierajcie ich, idźcie tam, gdzie faktycznie jest takie zagrożenie, bo to ma sens”. Nawiązała w ten sposób do incydentu z Przewodowa, w którym zginęło dwóch polskich obywateli.
Wdzięczność polskim żołnierzom
Wojskowy opowiedział też o tym, jak wyglądała podróż w okolice Zamościa. Po pokonaniu 1100 kilometrów, polski żołnierz wskazał miejsce, gdzie mają się rozstawić. Pułkownik wyraził wdzięczność polskiej armii za to, jak teren został przygotowany.
Jestem naprawdę wdzięczny polskim żołnierzom za to, jak przygotowali tu teren. Zbudowali drogi, stawiali namioty, kontenery i sanitariaty. To niewiarygodne, że udało im się to wszystko zrobić w 14 dni. Gdybym powiedział moim podwładnym, że muszą tak ciężko pracować, patrzyliby na mnie spode łba
— przyznał dowódca niemieckiego kontyngentu pułkownik Jörg Sievers.
CZYTAJ TEŻ:
— Niemieckie systemy Patriot chronią już polskie niebo! „Osiągnęły już gotowość operacyjną”. Do Polski trafiło 350 niemieckich żołnierzy
— Ćwiczenia z zestawami Patriot na warszawskim Bemowie. Szef MON: „Mają charakter odstraszający agresora”
wkt/wp.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS