Barlinek Industria Kielce i Orlen Wisła Płock podzieliły się trofeami w sezonie 2022/2023. W sobotę w Kaliszu lepsi okazali się Nafciarze, którzy wygrali 30:25 i po raz drugi z rzędu zdobyli Puchar Polski.
PAP
/ Tomasz Wojtasik
/ Od lewej: Benoit Kounkoud i Niko Mindegia
Gdy 21 maja szczypiorniści z Kielc zdobyli mistrzostwo Polski, nic nie wskazywało, że już kilkanaście godzin później w mediach społecznościowych rozpęta się burza. Przedstawiciele Orlenu Wisły Płock pod lupę wzięli pracę arbitrów, opublikowali przedsądowe wezwanie skierowane do sędziów i obserwatora, a później sprawa zaczęła żyć własnym życiem.
Kolejne dni upływały na wydawaniu kolejnych oświadczeń i dyskusjach na temat zasadności zarzutów i sposobu, w jaki Nafciarze próbowali zwrócić uwagę na temat.
Puchar Polski to była ostania szansa na zdobycie w tym sezonie trofeum przez zespół z Płocka, żółto-biało-niebiescy na wakacje pojadą dopiero po Final Four Ligi Mistrzów. Kielczanie zapowiadali jednak, że chcą odzyskać puchar – w tamtym roku stracili go na rzecz Nafciarzy po dwunastu latach nieprzerwanych triumfów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! “Mamba na koniec”
Podopieczni Krzysztofa Lijewskiego zaczęli nieco lepiej i szybko wypracowali dwie bramki przewagi. Wiślacy na pierwsze trafienie w meczu musieli czekać niemal sześć minut i na początku nieco męczyli się w ofensywie. Takiego problemu nie mieli mistrzowie Polski – ich atakiem dobrze zarządzał Igor Karacić. Spotkaniu brakowało nieco intensywności, momentami na boisku panował spory chaos – szczególnie po przerwie spowodowanej awarią zegara.
Gracze Orlenu Wisły Płock cały czas mocno naciskali i to przyniosło efekty. W 26. minucie trafienie Michała Daszka dało Nafciarzom pierwsze prowadzenie meczu. Od tej chwili to kielczanie musieli odrabiać straty.
Nie tylko przewaga rywali była zmartwieniem żółto-biało-niebieskich. W ostatniej akcji pierwszej połowy urazu stawu skokowego doznał Artsiom Karalek, kilkanaście minut później takiej samej kontuzji nabawił się Michał Olejniczak. Jakby tego było mało w 40. minucie trzecią dwuminutową karę otrzymał Miguel Sanchez Migallón.
W końcówce znowu było gorąco – obie ekipy postawiły na wymianę ciosów. To była sytuacja korzystna dla Wisły – płocczanie cały czas utrzymywali przewagę dwóch trafień i nie robili sobie nic z szybkich odpowiedzi żółto-biało-niebieskich.
Na pięć minut przed końcem czerwoną kartkę za faul na Kosorotowie obejrzał Dylan Nahi. Na tablicy wyników widniało 27:25, ale Karacić nie wykorzystał szansy na zbliżenie się do rywali na jedno trafienie – jego rzut obronił Jastrzębski. Chwilę później rzut karny na bramkę zamienił Lucin i Nafciarze byli coraz bliżej pucharu.
Końcówka zdecydowanie należała do szczypiornistów Orlen Wisły – ostatecznie wygrali 30:25 i po raz dwunasty w historii sięgnęli po Puchar Polski.
Orlen Wisła Płock – Barlinek Industria Kielce 30:25 (13:11)
Orlen Wisła Płock: Biosca, Jastrzębski – Daszek 3, Lucin 2, Piroch 2, Sroczyk, Serdio 1, Susnja 1, Fazekas, Krajewski 1, Terzić, Dawydzik 1, Mihić 3, Mindegia, Żytnikow 5, Kosorotow 8
Barlinek Industria Kielce: Kornecki, Błażejewski, Wolff – Sanchez-Migallon, Olejniczak, Kounkoud, Sićko 2, A. Dujshebaev 2, Tournat 4, Karacić 4, Moryto 7, D. Dujshebaev, Surgiel, Gębala, Karalek 1, Nahi 4
Czytaj też:
Pierwszy transfer Torus Wybrzeża. Do gdańszczan dołączył rozgrywający
Orlen Puchar Polski
Piłka ręczna
Polska
Orlen Wisła Płock
Barlinek Industria Kielce
Kielce
Płock
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Komentarze (19)
Ozzy Osbourne
Zgłoś komentarz
Czytaj całość
0
0
Odpowiedz
WISŁA-1947
Zgłoś komentarz
Czytaj całość
0
0
Odpowiedz
WISŁA-1947
Zgłoś komentarz
Czytaj całość
0
0
Odpowiedz
handbąbel
Zgłoś komentarz
Czytaj całość
0
0
Odpowiedz
Yves_ck
Zgłoś komentarz
Gratulacje dla Płocka, wygrana to wygrana, nie ma co schodzić na ich żenujący poziom z pseudoprotestami oraz unikaniem gratulacji.
0
0
Odpowiedz
Yves_ck
Zgłoś komentarz
Czytaj całość
Ten mecz i cała otoczka to totalna antyreklama piłki ręcznej – zaczynając od straszenia sędziów sądem, przez słabe przygotowaniem hali i cyrk z zegarem, przez napinki naprutych płocczaków pod halą, granie 2 godziny, bo Kosorotow leżał 60 razy po każdym kontakcie z obrońcą i trzeba było co minutę wycierać parkiet, kończąc na tym, co zaprezentowała TVP – stronniczego komentatora i żenującą jakość transmisji. Chciałem obejrzeć całą powtórkę, bo na hali nie zawsze wszystko widać, ale Matysika się nie da słuchać, do tego Maciej “Serdżio” Iwański i kilka bramek, których nie było widać, bo trzeba pokazywać powtórkę i cieszącego się strzelca. Parodia xD
2
0
Odpowiedz
handbąbel
Zgłoś komentarz
Napisałem dłuższy komamtarz, ale został usunięty, więc streszczę: to była antyreklama piłki ręcznej, poziom sportowy, poziom sędziowania, poziom transmisji – dno.
2
0
Odpowiedz
Hrabia Monte Cristo
Zgłoś komentarz
Jebał pies ten puchar , niech przegrywom też się coś od życia należy . Najbardziej martwią kontuzje Arcziego i Oleja , mam nadzieję że się wykurują i będą zdrowi na F4 .
1
0
Odpowiedz
Pyk
Zgłoś komentarz
Skandaliczne sędziowanie na korzyść Wisły. Mogli przed meczem wręczyć im ten puchar pasztetowej i uniknięto by dwóch chamskich kontuzji przed finał four.
3
1
Odpowiedz
07106
Zgłoś komentarz
Graty Płock;) możecie już pakować się na zasłużone wakacje;) Kielce grają dalej,) do zobaczyska w przyszłym sezonie;)
3
1
Odpowiedz
p244w0rd
Zgłoś komentarz
Czytaj całość
0
1
Odpowiedz
ISKIERKA01
Zgłoś komentarz
Czytaj całość
2
3
Odpowiedz
TenTyp84
Zgłoś komentarz
Czytaj całość
2
1
Odpowiedz