Wygrali piłkarze sprytniejsi, konkretniejsi i bardziej wyrachowani. To najlepsza puenta spotkania Bruk-Betu z Rakowem Częstochowa w 1/8 finału Pucharu Polski. Rok temu oba zespoły także mierzyły się w ramach rozgrywek o Puchar Polski i również Raków okazał się lepszy.
Bruk-Bet Termalica – Raków Częstochowa. Błyskawiczne ataki Rakowa
Gospodarze szybko zostali sprowadzenie na ziemię. W dodatku na własne życzenie. Kiepsko weszli w ten mecz i od pierwszego gwizdka grali nerwowo. Zwłaszcza Marcin Wasielewski, który zaliczał proste straty. Mariusz Lewandowski w rozmowie z reporterem Polsatu powiedział, że zdecydował się na zestaw głodnych piłkarzy. Ten głód można było zauważyć dopiero po pierwszym kwadransie. Zanim piłkarze Bruk-Betu na dobre zgłodnieli, przegrywali już 0:1. Ivi Lopez dobrym podaniem obsłużył Fabio Sturgeona. Ten nawinął Wasielewskiego i wpakował piłkę do bramki Łukasza Budziłka.
Akcja bramkowa Rakowa pokazała, jak szybko piłkarze Marka Papszuna potrafią przetransportować piłkę w pobliże bramki rywali. Raków był w tym elemencie powtarzalny. Kilka minut później Walerian Gwilia doskonałym podaniem prostopadłym obsłużył Kuna, ale ten nie trafił do bramki. Piłkarze Mariusza Lewandowskiego nie wyciągali wniosków. To zemściło się pod koniec pierwszej połowy. Ponownie Gwilia zagrał dobrą piłkę za linię obrony. Dopadł do niej Fran Tudor, który odegrał do Bena Ledermana i było już 0:2.
500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!
Mocnym punktem gości był również Kacper Trelowski. Dwukrotnie przyneuerował i skutecznie interweniował poza polem karnym. Bronił bardzo pewnie. Popisał się doskonałą interwencją po mocnym strzale Marcina Wasielewskiego. Młody bramkarz tą interwencją o mało nie przepłacił kontuzją, ponieważ po sparowaniu piłki uderzył głową w słupek. W zasadzie do Trelowskiego można się było przyczepić tylko raz, gdy niechlujnie wybił piłkę od bramki i tym samym oddał za darmo piłkę gospodarzom. Poza tym zaliczył bardzo dobry występ i godnie zastąpił Vladana Kovacevica.
Termalica w pierwszej części spotkania miała problem z wyprowadzaniem kontr. Raków nie grał przecież bezbłędnie. Przydarzały mu się straty, które gospodarze mogli lepiej wykorzystać. Symbolem złego rozwiązania kontrataku było zachowanie Martina Zemana po stracie Bena Ledermana. Czech nie dość, że spowolnił akcję, to na koniec przy próbie dośrodkowania dwukrotnie trafił w Papanikoloau.
Bruk-Bet Termalica – Raków Częstochowa. Dobra druga połowa
W przerwie Mariusz Lewandowski dokonał trzech zmian. Boisko opuścili Putiwcew, Wasielewski i Pek. Zmiany zostały przeprowadzone w myśl zasady: po pierwsze uszczelnić obronę. Ta na początku drugiej części spotkania była nadal dziurawa. Raków wjeżdżał w pole karne gospodarzy, jak chciał. Zmieniło się to po kilku minutach, gdy gospodarze zaczęli grać odważniej. Na kilkanaście minut zepchnęli Raków do defensywy. Kilka dobrych sytuacji miał Muris Mesanovic, ale nie potrafił skierować futbolówki do bramki. Piłka go szukała, ale on nie potrafił tego wykorzystać. Odważniej grali Michal Hubinek, Piotr Wlazło i Mateusz Grzybek, ale zabrakło zdecydowania pod bramką Trelowskiego.
Raków oczywiście się odgryzał, ale przez większość drugiej połowy w jego akcjach nie było już takiego impetu, jak w pierwszej części spotkania. Bliski zdobycia bramki numer trzy dla Rakowa był Ivi Lopez, który trafił w poprzeczkę i kilka minut później opuścił boisko. Niezłą zmianę dał Mateusz Wdowiak, który dobrze współpracował z Franem Tudorem. Najlepszą sytuację na zamknięcie meczu miał jednak Daniel Szelągowski. Sebastian Musiolik sprytnie przepuścił piłkę, ale młodzieżowiec częstochowian nie zdołał pokonać Łukasza Budziłka. Mimo to Raków wygrał dość pewnie i już może myśleć o sobotnim meczu w Gdańsku.
Bruk-Bet Termalica – Raków Częstochowa 0:2 (0:2)
F. Sturgeon 8′, Lederman 43′
CZYTAJ TAKŻE:
Fot. Newspix
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS