A A+ A++

fot. Paweł Piotrowski PGE Skra Bełchatów

Po raz kolejny w tym sezonie polska drużyna w europejskich pucharach zmierzy się z CEZ Karlovarsko. Tym razem będzie nią PGE Skra Bełchatów, która pojechała do Czech na pierwszy mecz ćwierćfinałowy Pucharu CEV.

Siatkarze PGE Skry Bełchatów mają w tym sezonie dwa oblicza. Jedno z europejskich pucharów, a drugie z rywalizacji w PlusLidze. Zwłaszcza w tej ostatniej zawodzą, bo po raz ostatni wygrali 22 grudnia minionego roku i to dopiero po tie-breaku z najsłabszym w stawce BBTS-em Bielsko-Biała. Później zanotowali na koncie kilka porażek, które na dobre wypchnęły ich z czołowej ósemki.


Receptą na odwrócenie niekorzystnego trendu miała być zmiana na ławce trenerskiej, na której Joela Banksa zastąpił Andrea Gardini, ale efekt nowej miotły na razie nie zadziałał, bo bełchatowska ekipa ponownie nie ugrała nawet seta. Tym razem 0:3 przegrała w Suwałkach. – Szkoda, bo znowu w jednym secie byliśmy blisko. Brakowało nam tej kropki nad „i”, aby dokończyć tego seta. Może gdybyśmy go wygrali, to jakoś by to poszło. Musimy dalej pracować, bo nic nie zmieni się z dnia na dzień. Jeśli trener ma nowy pomysł na drużynę, to nie będzie tak, że po jednym treningu wszystko będzie wyglądało idealnie – podkreślił libero PGE Skry, Jędrzej Gruszczyński.

Jej sytuacja w PlusLidze jest już dramatycznie zła. Wystarczy wspomnieć, że na siedem kolejek do końca rundy zasadniczej ma już 8 oczek straty do ósmej Stali Nysa, a taki dystans będzie trudno odrobić. Jest to jeszcze możliwe, ale PGE Skra stoi już nad przepaścią i nie ma gdzie się cofnąć, jeśli liczy jeszcze, że rzutem na taśmę wejdzie do play-off.

Nieudany sezon bełchatowianie mogą powetować sobie w Pucharze CEV, w którym na razie nie ponieśli porażki. Z dalszej rywalizacji wyeliminowali już Dynamo Apeldoorn, dwie francuskie drużyny, a ostatnio także Galatasaray Stambuł. Ich kolejnym rywalem będzie CEZ Karlovarsko, dla którego będą to dopiero pierwsze mecze w tym sezonie w Pucharze CEV. Wcześniej bowiem grał w Lidze Mistrzów i w grupie rywalizował z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i sprawił jej sporo problemów. Na Opolszczyźnie przegrał 1:3, choć był o włos od tie-breaka, zaś u siebie urwał punkt mistrzowi Polski. Ostatecznie zajął trzecią lokatę w grupie za Itasem Trentino i ZAKSĄ, stąd znalazł się w ćwierćfinale Pucharu CEV.

O obliczu czeskiej drużyny w dużej mierze stanowią Polacy – Kewin Sasak (atakujący) oraz Łukasz Wiese (przyjmujący). W rodzimych rozgrywkach mistrz Czech długo był liderem, ale niedawno został wyprzedzony przez Duklę Liberec. W miniony weekend rozprawił się z Fatrą Zlin, a obecnie do lidera z Liberca traci dwa punkty. Na pewno zrobi wszystko, aby po raz kolejny zaprezentować się pozytywnie na tle zespołu z PlusLigi. Należy mieć nadzieję, że PGE Skra pokaże większą część potencjału, którym dysponuje, co przełoży się na wypracowanie przez nią korzystnego wyniku przed rewanżem w Bełchatowie. A czy tak się stanie? Przekonamy się w środę. Początek spotkania o godzinie 18.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejka jak z Polski do Madrytu. Wszyscy próbują dostać bilet na Beyonce
Następny artykułBanki czy kryptowaluty?