Polki mają szansę na pierwszy występ w finałowym turnieju Billie Jean King Cup w nowej formule. Przed reorganizacją Fed Cup i zmianą nazwy awansowały do składającej się z ośmiu zespołów Grupy Światowej I. W niej, w lutym 2015, przegrały z Rosją w Krakowie.
ZOBACZ TAKŻE: Iga Świątek na meczu NBA! Gwiazdor pod wrażeniem (ZDJĘCIA)
Kolejne lata były słabsze. Potem nastąpiła zmiana formatu rozgrywek, a przeprowadzenie pierwszej edycji BJKC skomplikowała pandemia. Biało-czerwone prawo gry w decydującym etapie kwalifikacji wywalczyły rok temu. W Bytomiu, bez Świątek oraz Magdy Linette, zdołały pokonać Brazylijki 3:2.
Tym razem wystąpią w najsilniejszym składzie – z liderką rankingu WTA Świątek oraz zajmującą w nim 58. miejsce Linette, która we wtorek wróciła z USA, gdzie w turnieju w Charleston po raz pierwszy w karierze triumfowała w grze podwójnej, a w singlu dotarła do ćwierćfinału. Trzecią z Polek sklasyfikowanych w czołowej setce (na 87. miejscu) jest Magdalena Fręch. W kadrze znalazły się też Maja Chwalińska (265 WTA) i Alicja Rosolska (59. w deblowym WTA).
– Wszyscy są zdrowi, więc mam nadzieję, że ten pojedynek zakończy się naszym zwycięstwem – powiedział prezes PZT Mirosław Skrzypczyński na środowej konferencji prasowej.
W listopadzie ubiegłego roku turniej finałowy w Pradze wygrały Rosjanki. Tytułu nie będą jednak bronić, bo z powodu rosyjskiej napaści militarnej na Ukrainę zostały wykluczone z rywalizacji. Z tego samego powodu wykluczona została Białoruś, której władze wspierają agresję. W efekcie w turnieju finałowym jest Belgia, której przyznano walkower w meczu z Białorusią.
Turniej finałowy, z udziałem 12 drużyn, odbędzie się w dniach 8-13 listopada w nieznanym jeszcze miejscu. Oprócz Belgii, pewne udziału w nim są również ubiegłoroczne finalistki – Szwajcarki, Australijki, które zastąpiły Rosjanki, a także Słowaczki – one pierwotnie miały grać baraż z Australią.
Siedem drużyn wyłonią nadchodzące baraże. Polska, jako drużyna nierozstawiona, miała szczęście w losowaniu, bo Rumunia to najniżej sklasyfikowany zespół spośród rozstawionych.
W dodatku rywalki w Radomiu pojawiły się bez byłej liderki światowego rankingu Simony Halep. Z różnych przyczyn zabrakło także czterech innych zawodniczek z najlepszej setki zestawienia: Sorany Cirstei (24 WTA), Eleny-Gabrieli Ruse (56), Jaqueline Cristian (70) i Any Bogdan (91).
W efekcie liderką Rumunek będzie Irina-Camelia Begu (63 WTA). W kadrze są jeszcze Mihaela Buzarnescu (123), Andreea Prisacariu (200) i Andreea Mitu (103. w deblowym zestawieniu).
– Do każdego rywala podchodzimy w pełni skoncentrowani i z szacunkiem. Znamy jednak swoją wartość. Zawsze powtarzam dziewczynom, żeby nikogo nie lekceważyć, ale też mieć przekonanie i zaufanie do własnych umiejętności. Dziewczyny się rozwijają, grają coraz lepiej, a wyniki są tego najlepszym potwierdzeniem – podkreślił kapitan reprezentacji Dawid Celt.
Pozostałe mecze barażowe to: Włochy – Francja, USA – Ukraina, Czechy – Wielka Brytania, Kazachstan – Niemcy, Kanada – Łotwa i Holandia – Hiszpania.
Ostatni uczestnik wystąpi dzięki “dzikiej karcie” przyznanej przez Międzynarodową Federację Tenisową.
Mecz Polska – Rumunia będzie pierwszym międzynarodowym wydarzeniem w niedawno otwartym Radomskim Centrum Sportu, którego trybuny mogą pomieścić 5000 kibiców.
Rywalizacja rozpocznie się w piątek o godz. 13:00. Pierwszego dnia zostaną rozegrane dwa mecze singlowe, w których liderki drużyn zagrają z “drugimi rakietami” ekipy przeciwnej. Natomiast w sobotę o godzinie 11:00 spotkają się czołowe zawodniczki obydwu zespołów, a po nich na kort wyjdą niżej notowane. Jeśli będzie remis 2:2, to odbędzie się mecz deblowy.
Transmisja w piątek 15 kwietnia i sobotę 16 kwietnia w Polsacie Sport Extra i na Polsat Box Go.
MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS