Patrycja Rubin z Zawiercia, wicemistrzyni świata w psich zaprzęgach, przygotowuje się do kolejnych zawodów. – Bieg dla moich psów jest tak ważny w życiu jak spanie i jedzenie. Ale by pobiegły jak najlepiej, mogę je tylko poprosić – mówi zawodniczka.
Zwierzęta w życiu Patrycji Rubin z Zawiercia były obecne od zawsze. Wychowała się w domu, w którym mieszkały cztery psy, koty, chomiki, świnki morskie. – Podobnie było w domu mojej babci. Zwierzęta są częścią naszej rodziny. Gdy miałam 16 lat, zaczęłam czytać artykuły o wyścigach psich zaprzęgów. Były takie nierealne, rozgrywały się na dalekiej Alasce. Wtedy jednak postanowiłam mieć psa, który lubi tak aktywnie spędzać czas, bo sama od zawsze byłam aktywna, lubiłam długie spacery, spędzać czas na świeżym powietrzu. Zaczęłam zbierać pieniądze, by móc kupić suczkę malamutkę. Po dwóch latach kupiłam kolejną. Poznałam ludzi, którzy również mieli psy aktywnych ras, dowiedziałam się, że psie zaprzęgi stały się popularne w Europie. I w 2014 r. już blisko dziesięć lat temu po raz pierwszy wzięłam udział w zawodach. Nie miałam wówczas wystarczającej ilości psów, musiałam pożyczyć od znajomych, by skompletować naszą całą drużynę – wspomina pani Patrycja, która od tamtej pory zdobyła tytuł mistrzyni Polski w psich zaprzęgach na 6 czworonogów oraz wicemistrzyni świata w zaprzęgu z 8 psami.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS