Wyobraź sobie, że dostajesz zostajesz zwolniony z pracy. Razem z wypowiedzeniem dostajesz voucher na warsztaty “jak znaleźć pracę” – jak się z tym czujesz? Czy ten “gest”, to już psychowashing? Z dużym prawdopodobieństwem zetknąłeś się z tym zjawiskiem w swoim życiu i to niejednokrotnie. Gdzie? Być może w pracy, w relacjach, w reklamie, czy słuchając polityków. Czym dokładnie jest to zjawisko? Kto jest na nie podatny i czy da się przed nim uchronić?
O to zapytaliśmy dr Tomasza Srebnickiego, psychologa, psychoterapeutę poznawczo–behawioralnego, superwizora z Centrum CBT.
Psychowashing jest stosunkowo nowym terminem, choć pseudowsparcie znane jest od lat. To zjawisko polega na stwarzaniu pozorów pomocy, wsparcia, które tak naprawdę jest elementem szerszego kontekstu, najczęściej manipulacji.
Mówiąc wprost psychowashing odnosi się do wykorzystywania technik psychologicznych w celu wywierania wpływu na myślenie, zachowanie lub emocje innych osób, pod przykrywką pomocy.
Na co dzień można zauważyć stosowanie psychowashingu przez niektórych polityków. Przykładem może być np. wprowadzenie ustawy lub rozporządzenia pod przykrywką troski o społeczeństwo. Wykorzystuje się przy tym przekłamania, stereotypy i silne emocje do manipulowania opinią publiczną, podczas gdy faktycznie dana ustawa, czy rozporządzenie służy osobistym korzyściom polityków.
A jak wygląda psychowashing w korporacjach, ale i w codziennym życiu?
Pseudowsparcie pracowników
Na poziomie korporacyjnym możemy to rozumieć w taki sposób, że firma np. organizuje owocowe czwartki, czy jednorazowe szkolenie z wellbingu, pod pozorem dbania o dobrostan, zdrowie pracowników. Jednakże celem nie jest faktyczne dbanie o dobrostan, czy zdrowie, tylko stwarzanie jego pozorów, ponieważ firma nie analizuje potrzeb pracowników, tylko dostarcza “produkty z zakresu psychowashingu” po to, żeby później tych pracowników wpędzić, np. w poczucie winy, na zasadzie “zobacz ile dla ciebie robimy, a ty tak mało pracujesz, tak mało robisz, zostań do 20, popracuj w weekend, odwdzięcz się za to, co dla ciebie robimy” – mówi dr Tomasz Srebnicki, psycholog, psychoterapeuta poznawczo–behawioralny, superwizor z Centrum CBT.
Warto zauważyć, że takie praktyki w stylu: organizowanie szkolenia pt.: jak zadbać o swój dobrostan psychichyczny, czy szkolenia pt.: jak radzić sobie ze stresem – na pierwszy rzut oka mogą być odbierane, jako gest wsparcia, ukłon w stronę pracownika i często są tak też interpretowane przez samych pracowników: “fajnie, że firma dba o nas”.
Jeśli jednak ten sam pracodawca organizując tego typu szkolenia raz na jakiś czas, jednocześnie nie rozwiązuje podstawowych problemów, takich jak brak odpowiedniej komunikacji z pracownikami, niskie i nierówne wynagrodzenie, brak wsparcia, złe warunki pracy, nadgodziny, to te działania “propracownicze” najczęściej mają po prostu na celu zatuszowanie prawdziwych problemów lub zwiększenie wydajności jak najmniejszym kosztem. Są więc manipulacją w białych rękawiczkach.
Psychowashingiem nazwałbym też zwalnianie ludzi z pracy, gdy razem ze zwolnieniem wręczany jest im voucher na warsztaty z tego, jak sobie znaleźć pracę – dodaje dr Tomasz Srebnicki.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że taki voucher, to pomoc, a firma się troszczy, ale w rzeczywistości może to być działanie czysto PR-owe, żeby podtrzymać dobry wizerunek, czy zatuszowanie negatywnych skutków zwolnienia.
Takie działanie może mieć na celu wywołanie złudnego poczucia, że firma dba o rozwój i dobrostan psychiczny zwalnianego pracownika. To może być przykład stosowania psychowashingu, aby kontrolować opinię i zachowanie pracowników w sytuacjach, które mogą być dla samych pracowników szkodliwe lub bardzo trudne emocjonalnie.
Psychowashing w mediach społecznościowych
Psychowashingiem można także nazwać różnego rodzaju pseudopsychologów, pseudocoachów, którzy bardzo często za pośrednictwem mediów społecznościowych oferują wsparcie oparte o zupełnie fałszywe teorie psychologiczne, czy fałszywe teorie naukowe. Wtedy możemy mówić o pewnego rodzaju szarlatanizmie. Są też osoby, które wyciągają z jakiejś teorii naukowej, czy z jakiegoś rodzaju warsztatu jedno narzędzie, które potem sprzedają jako coś, co ma być lifechangerem, czyli czymś, co ma zmienić czyjeś życie, sposób myślenia. Takie osoby będą oferowały, np. relaksację, jako metodę poprawy relacji z małżonkiem – mówi dr Tomasz Srebnicki.
Terapia, jako usprawiedliwienie
Kolejny aspekt psychowashingu, który warto poruszyć, to taki aspekt w którym ktoś dopuścił się nieetycznej, czy też wręcz przestępczej działalności w publicznej przestrzeni, ale usprawiedliwia te zachowania tym, że “przecież jest w terapii”. Czyli posunięcie się do manipulacji, działania w złych intencjach lub działanie, które ma na celu spowodować, że ta osoba nie będzie się czuła winna, lub też spowodować, że to właśnie inni będą się czuli winni w związku z tym, że oskarżają daną osobą, a ona przecież chodzi na terapię – mówi dr Tomasz Srebnicki.
Kto jest podatny na działanie psychowashingu?
Odbiorcą psychowashingu na pewno nie będzie osoba o ukształtowanej samoocenie, o ukształtowanych granicach, z szeroko rozumianym, dojrzałym podejściem do życia. Kłopot polega na tym, że wiele osób, które są pracownikami, mają swoje słabsze strony, mierzą się z trudnościami, jak np. niska samoocena, poczucie wstydu, podatność na lęk przed odrzuceniem, podatność na manipulację, lęk przed tym, że sobie w życiu sobie nie poradzi. Wiele naszych prywatnych demonów jest często przez firmy wykorzystywana i celem tego typu oddziaływań będzie przede wszystkim utrzymanie pracownika pod kontrolą, przy jednoczesnym wpędzaniu go w poczucie winy. Czy utrzymywaniu go na niskim stanowisku, nie promowaniu go, a przede wszystkim przy dążeniu do tego, żeby nie zwiększać mu wynagrodzenia – mówi dr Tomasz Srebnicki, psycholog z Centrum CBT.
Przeszłe doświadczenia, takie jak toksyczne wychowanie, bycie krytykowanym, wyzywanym, niechcianym, obciążonym obowiązkami mogą wpływać na podatność na psychowashing. Co jeszcze?
Również wspomniane zaniżone poczucie wartości i poszukiwanie akceptacji, zrozumienia znaczenia w oczach innych. Warto zaznaczyć, że praca to nie jest miejsce, które służy do zdobywania poklasku. Głównym motorem pracy jest zarabianie pieniędzy, zysk i szef prawie nigdy nie będzie dla nas przyjacielem. W sposób oczywisty, będzie mu zależało na nas, ale wyłącznie jako na pracownikach i warto być tego świadomym i trzymać do tego dystans – mówi dr Tomasz Srebnicki.
Rzeczywiście często jest tak, że wiele osób poświęca się swojej pracy, daje z siebie 200% również po to, aby poczuć się docenionym.
Warto zdać sobie sprawę z tego, że jeżeli w moim życiu źródłem doceniania są ludzie, którzy na mnie zarabiają pieniądze, to niestety zawsze źle się kończy. Dlaczego? Ponieważ jako pracownik jestem dla nich produktem, w pewnym sensie kosztem, w związku z tym rzadko to docenianie będzie pełniło funkcję prawdziwego doceniania, będzie często po prostu chwaleniem dla chwalenia lub tzw. kulturą korporacyjną. Osobie o dobrze ustabilizowanej samoocenie jest to kompletnie do niczego niepotrzebne – mówi dr Tomasz Srebnicki.
Podatne na psychowashing mogą być jeszcze osoby, które mają zniekształcone, czy fałszywe poczucie wartości. Czyli osoby, które poczucie wartości lokują w mieszkaniu, w wyjazdach, rzeczach materialnych itd.
Wokół pełno jest fałszywych przekazów medialnych, kulturowych i one wszystkie służą sprzedaży. I właśnie z tego jest się wbrew pozorom trudno wykaraskać, bo jednak jest ten ciągły nacisk na kolejne buty, na kolejny zegarek, na kolejny samochód, nowszego iphone itd. Tak naprawdę wiele rzeczy, którymi się otaczamy, to nie są rzeczy niezbędne do życia, to są nasze zachcianki. Są naszym wyborem, naszą decyzją i myślę, że warto być tego świadomym. Żyjemy też w kulturze, w której bieda jest wstydem, w której biedny człowiek, to człowiek bez sukcesu zawodowego, a to jest przekaz marketingowy, który często służy temu, żeby ludzie między innymi byli bardziej skłonni do zadłużania się. – mówi dr Tomasz Srebnicki.
W wiele osób, które nie jest ludźmi pracy, tylko ludźmi po pracy, czyli zależy im, aby zarabiać jak najwięcej środków po to, żeby móc realizować swoje potrzeby po pracy, ale ta grupa osób nie żyje dla pracy.
Natomiast interesem pracodawcy najczęściej jest uczynienie pracownika człowiekiem pracy, czyli, aby żył by pracować, przy jak najmniejszych kosztach jego utrzymania. Co jest jasne, w takich strukturach jak korporacje, gdzie jest walka na wszystkich poziomach zarządzania, mamy kadencyjność zarządów, które muszą się wykazać zyskami. Jest walka o każdy grosz, o każdy zysk. W związku z tym z tym rozumiem, że struktury często nie uwzględniają człowieka, tylko uwzględniają zysk – mówi Tomasz Srebnicki i dodaje:
I właśnie w korporacjach często wygląda to tak, że korporacja chce pokazać pracownikom, że o nich myśli, dając im np. owocowe czwartki i inne benefity. Osoba, która ma niską samoocenę może mieć wtedy wrażenie, że ktoś o nią dba, że ktoś o niej myśli.
Tylko, że jeśli ten sam pracodawca nie zapewnia podstawowych potrzeb, jak godne warunki pracy, praca w określonym wymiarze godzin, godziwe wynagrodzenie, to te benefity, mogą być właśnie pseudodbaniem, czyli manipulacją.
Do czego może doprowadzić psychowashing?
Psychowashing jest o tyle groźny, że ludzie działają wbrew swoim potrzebom, uważając, że działają zgodnie ze swoimi potrzebami. Czyli osoby, które ulegają tej manipulacji przejmują narzucone im potrzeby, jako swoje – mówi dr Tomasz Srebnicki.
Jaki jest efekt? Osoby pod wpływem psychomanipulacji mogą przyjmować narzucone im potrzeby jako swoje, nawet jeśli te potrzeby są sprzeczne z ich własnymi wartościami, preferencjami, czy nawet dobrostanem psychicznym. A to z kolei może prowadzić do zagrożenia dla zdrowia psychicznego i emocjonalnego. Może się pojawić poczucie winy, wstyd, lęk, poczucie wartości i samoocena mogą jeszcze ulec obniżeniu.
Może to także doprowadzić do wypalenia zawodowego, jak i do trudności w życiu prywatnym, ponieważ nie jestem w stanie zdefiniować swoje granicy w pracy. W związku z tym, np. przenoszę pracę do domu, albo pracuje w domu, wręcz żyje pracą w domu. Rozmawiam ze swoim dzieckiem i patrzę w telefon, odpisuję na maile z pracy. I często to jest ten moment, w którym czuję, że coś jest nie tak, że jest to coś trudnego związanego z pracą, ale większość osób nie wie, co z tym zrobić – mówi dr Tomasz Srebnicki.
Czy można się bronić przed psychowashingiem?
Choć osoby o pewnych predyspozycjach mogą być bardziej podatne na działanie psychowashingu, to warto wiedzieć, że są elementy, o które możemy zadbać, aby tę podatność zmniejszyć. Pierwszym krokiem jest świadomość.
Bez wątpienia obrona przed każdą formą manipulacji psychologicznej wymaga świadomości i praktyki, a więc warto w tym kontekście zadbać m.in. rozwijanie świadomości emocjonalnej, czyli wglądu we własne emocje – ich rozpoznawanie, nazywanie i rozumienie, w jaki sposób mogą być wykorzystane do manipulacji. Ale także rozwijanie świadomości swoich własnych wartości, przekonań i umiejętność stawiania granic może pomóc w rozpoznawaniu sytuacji, w których jesteśmy narażeni na manipulację psychologiczną.
Wzmacnianie samooceny, praca nad poczuciem wartości. Warto pamiętać, że im wyższa samoocena i poczucie wartości, tym niższa może być podatność na uleganie manipulacji.
Kolejną umiejętnością będzie krytyczne myślenie, czyli podejmowanie decyzji w oparciu o analizę informacji, a nie na podstawie emocji i impulsów.
Krytycyzm w odbiorze mediów społecznościowych i reklam. Manipulacje w reklamach wykorzystywane są od początku ich istnienia, warto znać mechanizmy manipulacji przekazów reklamowych i nie dać się na nie złapać.
Dobrze jest zwrócić również uwagę na edukację, bo już samo zrozumienie technik manipulacyjnych może pomóc w zidentyfikowaniu ich w życiu codziennym.
Warto też uświadamiać naszych bliskich.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS