A A+ A++

Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) 6 lipca ogłosiły przez trzy godziny okres tzw. przywołania na rynku mocy, bo brakowało bezpiecznej rezerwy do pracy systemu energetycznego. – W czwartek 7 listopada też było duże prawdopodobieństwo, że trzeba będzie je ogłosić ponownie, ale dzięki importowi to się nie wydarzyło i nie mieliśmy takiej konieczności – powiedział Grzegorz Onichimowski, prezes PSE.

Jak wynika z danych PSE, Polska skorzystała m.in. z tzw. awaryjnego importu energii w ramach międzyoperatorskiej wymiany międzysystemowej. Między godz. 11., a 14. było to 900 MW mocy. Co ciekawe, tej pomocy udzielili nam Ukraińcy.

Braki rezerwy do produkcji energii będą coraz większe

Prezes PSE podkreślił, że w środę nie wszystkie jednostki były w stanie odpowiedzieć na wezwanie operatora. – Myślę, że to (zjawisko braku rezerwy mocy – red.) będzie się powtarzało i będzie się pogłębiało – powiedział prezes PSE.

Dodał, że w przypadku nowo wybudowanych jednostek gazowych poza tymi, które już są zakontraktowane w rynku mocy, część z nich będzie pracowała np. dwa tygodnie w ciągu roku, więc ich stopień wykorzystania będzie wynosić od 1 proc. do kilku procent. – Liczymy, że na początku lat 30., jeśli nie uda nam się w żaden sposób przedłużać życia bloków węglowych, a jest duże ryzyko, że się nie uda z powodów technicznych, już niezależnie … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAGM na Piranhi IV nowym szwaj­car­skim syste­mem arty­le­ryj­skim
Następny artykułJakie jest ciało po śmierci? Grabarz mówi o masażu