Przeczytaliśmy w redakcji wiadomość od uczestnika występu zespołu Mazowsze w Arenie Legionowo. Zdenerwował go przydługi wstęp, podczas którego przedstawiano i zarazem promowano lokalnych polityków
Tak się już u nas utarło, że podczas rozmaitych imprez i występów, często najważniejszymi osobami okazują się nie główni aktorzy, ale rozmaici politycy, oficjele, działacze i inni celebryci. Tylko dlatego, że akurat “raczyli zaszczycić” swoją obecnością dane wydarzenie? Z drugiej strony można powiedzieć, że tak wypada, albo że inne zachowanie byłoby niegrzeczne. Nie wszyscy jednak tak uważają…
Dobrym tego przykładem są zawody sportowe. Na przykład podczas gal bokserskich, najgoręcej witaną i wychwalaną osobą, okazuje się zwykle jakiś “prezes Kmiotek” z telewizji. A podczas wywiadów ze sportowcami, główne skrzypce gra i wymądrza się jakiś “redaktor Dupik”, a nie sam sportowiec. Można nawet zauważyć, że czym dalej od Europy, tym ważniejsi są rozmaici aparatczycy mający parcie na szkło i potrzebę przemówienia ze sceny. Mądrze, głupio – nieważne, byle się pokazać gawiedzi. Mniej natomiast liczą się z publicznością, która kupiła bilet i myślała, że przyjdzie sobie tylko na przedstawienie albo koncert.
Ale nic z tych rzeczy, każda masowa impreza, to okazja dla nich wszystkich, żeby kolejny raz zaistnieć. Nie można jednak dziwić się mieszkańcowi, który na przykład jest fanem zespołów ludowych albo czystej sztuki. Być może guzik obchodzi go jakiś polityk, radny, starosta albo poseł. Może nie interesuje go, który z nich przyszedł z kochanką, a który z własną żoną. Jak napisał uczestnik tej imprezy, bardziej interesuje go, czy któryś z nich chociaż zapłacił za bilet, czy jak zwykle umożliwiono im darmową promocję i reklamę, zabierając czas widzom i artystom.
Jego zdaniem, także nowy prezydent powinien bardziej uważać na to, kogo przedstawia ze sceny, komu podaje rękę, z kim rozmawia albo się fotografuje. Nie raz już bowiem wyciągano politykom, po latach, zdjęcia z ludźmi o zszarganej reputacji, na których ciążyły wyroki albo udowodniono im jakieś inne malwersacje i afery. Nie pomogą w takim przypadku tłumaczenia, że ten czy owy zajmował wtedy takie czy inne stanowisko, że był starostą albo radnym, albo że nie wypadało się z nim nie przywitać. Kiedy przyjdzie, co do czego, nikt nie będzie dociekał dlaczego, pozostaną tylko zdjęcia z ludźmi o wątpliwej proweniencji…
Paweł Szyling
Komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS