Limanowa. Wczoraj przed południem na zlecenie Urzędu Miasta Limanowa rozpoczęło się sprzątanie terenu w rejonie przystanku autobusowego przy ulicy Tarnowskiej w Limanowej. Na miejsce przyjechała też policja. Służby wezwała właścicielka terenu, na którym zbudowano zatokę i wiatę przystankową.
Dzień wcześniej podjęcie tych działań zapowiedział podczas czatu z mieszkańcami burmistrz Władysław Bieda. Jak informował, możliwość posprzątania terenu wokół przystanku ma dawać decyzja sądu o tzw. zabezpieczeniu roszczenia do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sądowego sporu w tej sprawie.
Zbulwersowana całym zajściem jest właścicielka terenu, na którym samorząd zbudował zatokę oraz wiatę przystankową.
Burmistrz nakazał uprzątnięcie przystanku. Zabrano m.in. moje tabliczki i inne rzeczy, które się tu znajdowały – powiedziała nam przez telefon właścicielka gruntu.
Według naszej rozmówczyni, działania magistratu są niezgodne z prawem, dlatego kobieta poprosiła o interwencję limanowską policję.
Zobacz również:
Wezwałam policję. Postanowienie o zabezpieczeniu roszczenia nie jest prawomocne, mam prawo złożyć zażalenie do sądu okręgowego, a jeszcze nie otrzymałam pisemnego uzasadnienia. W dodatku dopiero wczoraj wniosłam odpowiedź na pozew, więc sprawa nadal jest w toku – twierdzi.
Zupełnie inaczej sprawę przedstawiają władze miasta. Wiceburmistrz Wacław Zoń zacytował w rozmowie z nami treść decyzji sądu.
Mamy postanowienie z dnia 4 kwietnia zabezpieczające na czas trwania postępowania sądowego, w którym sąd nakazał pozwanej, aby nie wykonywała żadnych czynności na gruncie, zmierzających do zaprzestania wykorzystywania przez miasto Limanowa na cele ogólnodostępnej komunikacji zbiorowej części tej działki. Tytuł wykonawczy uprawnia do egzekucji w całości oraz poleca wszystkim organom, urzędom oraz osobom, których może to dotyczyć, aby wykonały postanowienia i udzieliły pomocy, gdy będą o to prawnie wezwane – usłyszeliśmy od zastępcy burmistrza.
Prace na zlecenie Urzędu Miasta wykonali pracownicy Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Limanowej.
Jak już informowaliśmy, od pewnego czasu pasażerowie komunikacji miejskiej oraz prywatnych przewoźników mieli od miesięcy utrudniony dostęp do wiaty przystankowej przy ul. Tarnowskiej. To pokłosie konfliktu pomiędzy właścicielką terenu, na którym zlokalizowano przystanek, a władzami miasta.
Najpierw w tym miejscu pojawiła się tabliczka “teren prywatny”, później wiatę zagrodzono ostrzegawczymi taśmami, a kolejno na chodniku tuż przed wiatą ułożono stertę gałęzi i konarów.
Gałęzie zniknęły, ale pasażerowie musieli borykać się z innymi problematycznymi formami protestu prowadzonego przez właścicielkę gruntu przy ul. Tarnowskiej. Tuż przed zadaszonym obszarem, pozwalającym schronić się pasażerom przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, wysypano m.in. kamienie i betonowy gruz, obok którego znajdowała się sterta obornika.
Od władz miejskiego samorządu kobieta domaga się odszkodowania. Do magistratu przesłała roszczenie, które ma uwzględniać brak dochodów z ewentualnej dzierżawy terenu lub inwestycji na działce, które nie były możliwe do uzyskania z powodu zlokalizowania przystanku. Jak się dowiedzieliśmy, kwota roszczenia to około 9 mln zł.
Co na to władze miasta? Samorząd proponuje wykup terenu w niezbędnym zakresie oraz przygotowanie zjazdu o parametrach, jakich oczekuje właścicielka działki.
Szerzej o sprawie pisaliśmy w naszych poprzednich artykułach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS