Tacy ludzie, pełni bojaźni Pańskiej, nie wpadają w zarozumiałość, gdy widzą, że dobrze postępują. Uznają bowiem, że nawet to dobro, jakie w nich jest, nie z własnej ich mocy, lecz od Pana pochodzi. Wielbią zatem Pana, który w nich działa i wołają razem z Prorokiem: “Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę” (Ps 115,1). Podobnie i Paweł Apostoł nie przypisywał sobie zasługi z racji swej pracy apostolskiej, lecz mówił: “Z łaski Bożej jestem tym, czym jestem” (1 Kor 15,10), a kiedy indziej znowu: “Kto się chlubi, niech się z Pana chlubi” (2 Kor 10,17).
To odkrycie, że wszelkie dobro w nas zachodzące to Pan właśnie sprawuje, a nie my sami, robimy oczywiście już na samym początku drogi (…); niemniej to samo będziemy musieli mozolnie odkrywać znowu i znowu, przez całe życie. Jest w człowieku odwieczna skłonność do chwalenia się swoimi osiągnięciami. W kulturach mniej przemądrzałych od naszej był nawet zwyczaj chlubienia się publicznego, wręcz obrzędowego: cały zebrany ród słuchał na przykład, jak wojownik, powróciwszy z wojny, wymachując włócznią, chwali się swoimi walecznymi czynami i pokazuje przyniesiony łup. Takie publiczne samochwalstwo było wciąż jeszcze całkiem normalne: czymże innym był zresztą rzymski triumf zwycięskiego generała? Ba, przecież nawet samą Mądrość Bożą autorzy biblijni przedstawiają jako wyliczającą własne powody do chluby (Mdr 8,4; Syr 24,1–22).
Pawłowa wskazówka co do chlubienia się w Panu (po polsku lepiej: z Pana) nawiązuje do tekstu Jeremiasza. Prorok pisze:
To mówi Pan: Mędrzec niech się nie szczyci swą mądrością, siłacz niech się nie chełpi swą siłą, ani bogaty niech się nie przechwala swym bogactwem. Raczej chcąc się chlubić, niech się szczyci tym, że jest roztropny i że Mnie poznaje, iż jestem Jahwe, który okazuje łaskawość (Jr 9, 22–23).
To jest jedyny skarb i siła człowieka: jeśli może przylgnąć do Boga i żyć dla Niego. Oczywiście i tego przylgnięcia nie może sobie samemu przypisywać – zaproszenie Boże było pierwsze – więc jedyne, co człowiek rzeczywiście powinien chwalić i co może chwalić bezpiecznie, to nawet nie własna doskonałość jako sługi Bożego, ale doskonałość Boga. Boża łaskawość. W tym świetle lepiej rozumiemy ten fragment drugiego listu do Koryntian, w którym Paweł próbuje się przechwalać, z całą zresztą świadomością, że to ryzykowne: i wymienia najpierw powody do chluby zgoła nie będące jego zasługą, jak pochodzenie, a później takie, które po ludzku można by nazwać zasługą, jak działalność apostolska; ale wszystko po to, żeby ostatecznie stwierdzić, że jedyną realną wartością w jego życiu jest ta słabość, która przywołuje miłosierdzie Boże (2 Kor 11,21–12,10).
*
Powyższy tekst jest fragmentem książki “Nad Regułą św. Benedykta. Uwagi mniszki“. Autorka: Małgorzata Borkowska OSB. Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS