A A+ A++

Tekst publikujemy w ramach serii „Odlot. Magazyn Kulturalny”, wspólnego cyklu o kulturze dla subskrybentów Newsweeka i Mediaklubu. Więcej tekstów „Odlotu” znajdziesz klikając w link.

Jeśli nie jesteście jeszcze rodzicami, to po tym filmie nimi nie zostaniecie. Pół żartem można powiedzieć, że to „najlepsza antykoncepcja świata”. Pokazujmy ten film młodym dziewczynom i chłopakom, żeby potem nie było za późno. Bo lepiej świadomie nie mieć dzieci niż je mieć, ale podświadomie ich nie chcieć. To pytanie do dyskusji, a nie żadna teza. Dla kobiet, które nie zdecydowały się na macierzyństwo postać Niny (w tej roli pulsująca zmysłowością Dakota Johnson) może być potwierdzeniem: jak dobrze, że nie zrobiłyśmy tego w tak młodym wieku, co ona!

Główna bohaterka Leda (znakomita Olivia Colman, znana z filmów „Faworyta” czy „Ojciec”) to kobieta po czterdziestce, Angielka i matka dwóch dorosłych córek, która spędza wakacje na greckiej wyspie. Spotyka tam rodzinę hałaśliwych Amerykanów greckiego pochodzenia. Kiedy Leda rozsiada się w pojedynkę na leżaku na plaży, to widzimy… Wolność? Samotność? A może wygnanie? Jakby wyszła z więzienia, a teraz walczyła o połączenie się z innymi. Czemu z taką zazdrością i skupieniem przygląda się młodej matce Ninie i jej czteroletniej córce? Mała używa konewki do spryskiwania matki wodą morską, gdy ta odpoczywa, zupełnie jakby zajmowała się małym ogródkiem. Co siedzi w spojrzeniu tej kobiety? Zauroczenie? Tęsknota? Trudno powiedzieć.

Obserwujemy tu Ledę z zewnątrz, bez dostępu do jej myśli i uczuć. No i kto tu jest tak naprawdę najbardziej nieznośnym dzieckiem? Może sama Leda? I dlaczego tak jest? Warto spróbować to zrozumieć. Film daje nam taką szansę, nawet bardziej niż powieść Ferrante, która jest bardziej jednoznaczna w ocenie bohaterki.

„Córka”


„Córka”

Fot.: materiały prasowe/Velvet Spoon

“Córka”, czyli ciężar odpowiedzialności

Pamiętacie „C’mon C’mon” Millsa? To kompletnie odmienne spojrzenie – a jednak, zarówno Mills jak i Gyllenhaal, żeby sfilmować rodzicielstwo tworzą historie nie o synach i córkach, ale siostrzeńcach czy dzieciach innych ludzi. A dlaczego? Bo jeśli w tej opowieści, punktem centralnym byłyby dzieci Ledy, to nie wybaczylibyśmy jej tak łatwo. Nie przyjęlibyśmy takiej dawki Ledy. To byłoby dla nas za dużo. Strach przed rodzicielstwem, który nosimy w sobie, nie byłby możliwy do podglądania. Oba te filmy, opowiadają o ludziach w średnim wieku, odczuwających ciężar odpowiedzialności. Jak mówi Leda do nieznajomej kobiety w zaawansowanej ciąży: „dzieci to miażdżąca odpowiedzialność!”. Dlatego we współczesnym świecie nawet dwie osoby do wychowania dziecka, to za mało! Przypominam, pracuje Leda, pracuje jej mąż. Jak tu, bez wsparcia innych, nie wpaść na skraj załamania?

Leda to mogłaby być siostra Alicji z filmu „Fuga” Agnieszki Smoczyńskiej. Tyle, że ona jest jeszcze większą antybohaterką. I to właśnie dlatego warto poszukać jej w sobie, szczególnie jeśli jesteś kobietą. Leda mogłaby też pójść na kawę z Żenią, bohaterką „Niemiłości” Zwiagincewa, bo tak jak ona nie dostała w życiu miłości od matki. Chyba nie trzeba zbyt wiele tłumaczyć, że naprawdę trudno dać komuś ciepło i uwagę, jeżeli samej się tego nie dostało. Oj, miałyby dziewczyny wiele wspólnych tematów! A jeśli jesteś mężczyzną, no to bratem Ledy mógłby być z kolei Phil z filmu „Psie pazury” Jane Campion, tak samo wredny, pełen zgryzoty i zawiści. Tyle, że on bał się spojrzeć na prawdę o sobie. A Leda widzi ją i pokazuje pełną parą. Pewnie na zasadzie wahadła – tak długo była zamknięta na siebie i na swoje potrzeby, że teraz aż tryska sobą. Bez opamiętania opryskuje wszystkich wokół na lewo i prawo. Także szykujcie parasole.

No ale przecież wszędzie dzisiaj słyszymy: „najważniejsze to być w życiu sobą!” Jednak czy ktoś zadaje pytanie o to, jak wyglądają granice tego funkcjonowania w zgodzie ze sobą? Granice robienia dokładnie tego, co się chce? Bo, żeby być sobą to jednak najpierw trzeba być „kimś”. Trzeba też dorosnąć. Co jeśli po drodze ranimy sobą innych? No i w ogóle, czy można powiedzieć, że kobieta – matka, może być w pełni sobą? A może już amen i kaplica. Pytam całkiem serio… Problem pojawia się, kiedy dziecko nie było naszym świadomym wyborem. To znaczy niby było, ale później okazuje się, że jednak nie. Bo tego wymagał od nas świat, rodzina, partner czy wizja spełnionej w życiu kobiety. No i klops, taki niesmaczny, nie do zjedzenia. Tym bardziej, że jak wynika z badań przeprowadzonych przez Centrum Badań nad Rozwojem Osobowości na Uniwersytecie SWPS na grupie prawie 2,5 tys. rodziców z Polski nawet 13% z nich żałuje posiadania dzieci. Ten film otwiera dyskusję na ten temat. Porozmawiajmy, proszę.

„Córka”


„Córka”

Fot.: materiały prasowe/Velvet Spoon

Dojmująca tęsknota

Leda chce być ważna. Wyraźna. Być w życiu kimś. Inni powinni się z nią liczyć. A jeśli tylko spróbujecie jej nie zauważyć, wtedy odbierze wam coś cennego. Lepiej miejcie się na baczności! Ona drażni i irytuje. Ale lepiej już dostawać w życiu złość niż obojętność innych. Bo wtedy chociaż wiadomo, że jestem. Istnieję. No chyba że okaże się, że jesteś jak Leda. Daj wtedy spokój z byciem sobą. Szczególnie przed najbliższymi, to często oni dostają naszą prawdziwą twarzą. Poudawaj sobie dobrego człowieka.

Co jeszcze jest ważne? Temat potrzeb seksualnych kobiet-matek. Za rzadko poruszany w kinie i nie tylko. To właśnie kobieta, Brenda (Alba Rohrwacher) inspiruje młodą Ledę do zmian w jej życiu. Budzi w niej otwartość na pożądanie. Co ciekawe w roli kochanka występuje Peter Sarsgaard – prywatnie mąż reżyserki, Maggie Gyllenhaal, gra tu nauczyciela akademickiego, z którym sypia młoda Leda. A później to właśnie Leda prowokuje do zmian Ninę. Jej kochanek, Will, to barman pracujący na plaży (znany wszystkim Paul Mescal z serialu „Normalni ludzie”). Nie ma co wartościować, na ile wybory tych kobiet są słuszne. Najważniejsze to zajmijmy się wreszcie ich potrzebą. Zobaczmy ją. Bo w czym problem?

Jaka emocja przebija w tym filmie? Tęsknota. Jedna wielka tęsknota, która zaciska zęby. Za czym? Co symbolizuje lalka, którą Leda postanawia tak łapczywie zawłaszczyć? Zobaczcie sami. Przyjrzyjcie się tej bohaterce uważnie, bo rzadko widzimy w kinie takie kobiety. A szkoda. Bo może właśnie dzięki niej, zastanowimy się dlaczego postępujemy w życiu tak, a nie inaczej. Leda jest zamknięta na siebie i na świat. Serio, szkoda życia. Jeszcze nie jest za późno.

Czytaj też: „Wyjechałem z Ukrainy, ale nie mogę normalnie żyć. Straciłem wszystko”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNiektóre szpitale na południu Białorusi pełne rannych rosyjskich żołnierzy, a kostnice – ich ciał
Następny artykułNieobecny ojciec wraca do domu, żeby odszukać zaginionego syna