Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, w ubiegłym tygodniu dostarczono do jednej z przychodni w Warszawie szczepionki, które zamiast zostać skierowane do chłodni, przez kilka godzin leżały w recepcji placówki. Zmarnowało się 90 dawek preparatu. To pierwszy taki przypadek w Polsce.
Od 27 grudnia 2020 roku trwają szczepienia przeciwko COVID-19. W pierwszej kolejności preparat podawany jest osobom ze służby zdrowia. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, w Warszawie szczepienia odbywają się w 22 szpitalach węzłowych. Jednym z nich jest Szpital Luxmed Onkologia.
We wtorek doszło do zaskakującej sytuacji. Gazeta tłumaczy, że kurier firmy Pharmalink, która jest odpowiedzialna za dowóz szczepionek, dostarczył 90 dawek szczepionki do jednej z przychodni Luxmed. Jak się okazało, paczka leżała w recepcji kilka godzin. Produkt trzeba było wyrzucić, ponieważ maksymalny czas przechowywania preparatu poza lodówką wynosi 2 godziny. To pierwszy taki przypadek w Polsce.
Wiceprezes zarządu Luxmed Onkologia potwierdził zajście w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Zaznaczył jednak, że wina leży po stronie dostawcy, który nie poinformował pracowników przychodni o zawartości przesyłki. Dlatego czekała ona tak długo na odbiór, z pozostałymi paczkami.
Zarząd firmy Pharmalink jest jednak innego zdania. Marcin Janik przekazał „GW”, że zamówienie zostało zrealizowane prawidłowo, a kurier przekazał przesyłkę zgodnie z miejscem wskazanym przez Luxmed. Dodatkowo, powiedział on osobie odbierającej paczkę, że zawiera ona produkty lecznicze do przechowywania w odpowiedniej temperaturze.
Do całego incydentu odniosła się również Agencja Rezerw Materiałowych, która przyznała, że cała odpowiedzialność za sytuację leży po stronie Luxmed. Całe zajście ma zostać jeszcze raz przeanalizowane i wyjaśnione.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS