A A+ A++

Ucz się i pracuj

Wyniki ich badań, zebranych w raporcie „Future of skills. Employment in 2030”, wskazują, że obecnie 20 proc. ludzi wykonuje pracę, którą w perspektywie siedmiu lat przejmą roboty. Kolejne 70 proc. ma dziś zawód, który wprawdzie nie zniknie, ale zmieni się sposób, w jaki będzie wykonywany. Jedynie co dziesiąty pracujący dziś człowiek ma zawód, na który zapotrzebowanie do 2030 r. będzie rosło.

– Nasze badania wskazują, że roboty nie zabiorą nam pracy – uspokaja John Fallon, CEO Pearson. – Niemniej technologia zmienia oblicze gospodarki i rynku pracy. To oznacza, że musimy zweryfikować, jakich umiejętności będą oczekiwać pracodawcy, i znaleźć sposób, aby je w sobie rozwinąć lub nabyć – mówi. Jego zdaniem, jeśli odpowiednio przygotujemy się na nadchodzącą przyszłość, cyfrowa transformacja realnie poprawi nam życie, zaradzi globalnemu spadkowi wydajności i rosnącej nierównowadze dochodów.

O tym, że nie powinniśmy się obawiać wejścia robotów na rynek pracy, przekonuje też Marek Jakimowicz, wiceszef Pearson na Europę Środową i Wschodnią. Pod jednym jednak warunkiem: musimy zacząć się uczyć. – Zdobądźmy się na autorefleksję, zastanówmy, co już umiemy, jakich wniosków dostarczają nam nasze porażki, a jaki obszar i jaką technikę musimy rozwinąć – podpowiada Marek Jakimowicz.

Raport Pearsona wskazuje, że do 2030 r. wzrośnie zapotrzebowanie na umiejętności miękkie, warunkiem dobrej pracy będą ciągła nauka i doskonalenie się. Autorzy radzą, by ucząc się, wykorzystywać wiele różnych metod – im więcej, tym lepiej – i nie ograniczać się do jednej dziedziny. – Umieję … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułProcesory AMD Ryzen X3D z ogromnym wzrostem wydajności. Dodatkowe 20% dzięki MSI
Następny artykuł“Brutalny spektakl”. Nowy “Gladiator” rozkłada widzów na łopatki