A A+ A++

Kurz po aferze z wyciekiem GTA 6 już powoli opada, ale my postanowiliśmy wrócić do tematu, by sprawdzić, co naprawdę ujawnił ten przeciek i jak może wpłynąć to na produkcję gry. Rozmawiamy na ten temat z Wojciechem Pazdurem.

Źrodło fot. twitter.com/cianmaher0 / Guerrilla Games

i

Coś takiego mogłoby być scenariuszem jednej z pobocznych misji GTA 6, tylko że wydarzyło się naprawdę! Jakiś młodociany haker wykradł poufne dane i podzielił się nimi ze światem. Bo to przecież jedne z najbardziej oczekiwanych informacji przez miliony ludzi. Na konkretną zapowiedź nowej odsłony Grand Theft Auto Rockstara czekamy przecież tak długo, że aż stało się to tematem memów, a każda plotka roznosi się po sieci z prędkością rosnącej inflacji. Ktoś uznał, że już dość tego milczenia, i sam postanowił udostępnić, co się dało, na temat GTA 6 – w najgorszej możliwej postaci, czyli fragmentów z roboczego buildu gry.

Gorąca dyskusja, jaka następnie rozpętała się w sieci, skupiła się nie na potępianiu takich aktów, nawet nie na paru szczegółach dotyczących bezpośrednio nowej gry, tylko głównie na przekonywaniu, że zbitek jakichś koślawych sekwencji w scenerii pozbawionej wielu tekstur nie przedstawia ostatecznej wersji gry! Sprawił to losowy post na Twitterze, w którym ktoś przekonywał, że przecież: „Oprawę graficzną w grach wykonuje się w pierwszej kolejności”. Być może rzeczywiście są osoby, które tak pomyślały, być może naprawdę ktoś dał się nabrać po przeczytaniu tego zdania, ale prawda okazuje się zupełnie inna.

Grafika jednak zwykle na końcu…

Stwierdzenie z Twittera jest tak naiwne, że albo było rzucone ironicznie, prowokująco, albo przez kogoś bardzo młodego lub zupełnie odklejonego od rzeczywistości. Niemniej z jakichś powodów wywołało ogromny odzew, zwłaszcza innych deweloperów, znających proces produkcji gier od podszewki, i to zarówno tych małych, jak i wielkich tytułów. Sekwencje podobne do tych z wykradzionych materiałów mogliśmy zobaczyć na przykładach gier: Control, Horizon Zero Dawn, Uncharted 4, Sea of Thieves, The Last of Us, A Plague Tale: Requiem i paru innych.

My, zamiast oglądać kolejny screeny, wypytaliśmy jednego z twórców gier o to, co tak naprawdę wyciekło Rockstarowi i jakie mogą być tego konsekwencje. Naszym rozmówcą był Wojciech Pazdur z rodzimego studia The Farm 51.

„Przez 90% czasu produkcji każda gra wygląda jak kupa” - wyciek GTA 6 oczami fachowca - ilustracja #1

Od Painkillera do Chernobylite

Wojciech Pazdur pełni obecnie funkcję development and creative directora w studiu The Farm 51. Ostatnia produkcja, nad którą pracował, to niezwykle klimatyczna gra Chernobylite. Wcześniej były jeszcze takie pozycje jak Painkiller, Wiedźmin, Get Even oraz Chernobyl VR Project.

Twitter: @WojciechPazdur

GOL: Czy istnieją gry, w których „grafika to pierwsza gotowa rzecz” (taka teza sprowokowała deweloperów do reakcji na Twitterze), czy to totalny fałsz?

WP: To bardzo rzadkie przypadki. Mogą się zdarzyć, ale na pewno nie przy tworzeniu dużej, rozbudowanej gry systemowej z otwartym światem. W takich tytułach najważniejszą i najtrudniejszą rzeczą jest sklejenie ze sobą wszystkich mechanik, zbudowanie wielkiego, tętniącego życiem świata, dlatego w przypadku Rockstara taki przypadek jest wykluczony. Trafiają się jednak produkcje, w których bywa to istotne. Dobrym przykładem będzie rozwijanie silnika graficznego – wtedy pierwszą rzeczą jest zrobienie dema technologicznego pokazującego jakość oprawy graficznej. Ale nawet wtedy dotyczy to małego, reprezentatywnego kawałka gry, a nie wszystkich etapów.

Mnie zdarzyło się coś takiego przy pracach nad Painkillerem. Zespół People Can Fly opracowywał nowy silnik, nie było jeszcze narzędzi do tworzenia rozgrywki, a zawartość gry trzeba już było produkować. Pierwsze rzeczy, które wtedy powstały, to wizualnie dopieszczone lokacje i postacie. Natomiast w prawie każdym projekcie jest etap, na którym – zanim zatwierdzi się dalszą produkcję – przygotowuje się demo technologiczne lub coś, co nazywamy „vertical slice”, czyli pionowy wycinek jakości finalnego projektu. Tutaj rzeczywiście próbuje się stworzyć bardzo mały, ale też bardzo dopracowany fragment gry, który pod każdym względem jest kompletny, również w oprawie graficznej.

Tyle że czegoś takiego nie udostępnia się testerom. Jest to wykorzystywane tylko na wewnętrznych prezentacjach, pokazach, dyskusjach, spotkaniach biznesowych, finansowych czy marketingowych. Zdecydowanie nie jest to materiał do nagrywania filmików i udostępniania w sieci. Prawdopodobnie nowe GTA też miało taki etap i nigdy go takim nie zobaczymy. A poza tym to, co mogło zostać tam zaprezentowane, i tak podczas produkcji zmieni się tak wiele razy, że nie ma sensu do takich rzeczy wracać. Materiały z wycieków nie miały z tym nic wspólnego.

„Przez 90% czasu produkcji każda gra wygląda jak kupa” - wyciek GTA 6 oczami fachowca - ilustracja #2

Po wycieku GTA 6 inni devowie zaczęli się prześcigać w prezentowaniu swoich gier w podobnie wczesnej fazie prac. Źródło: Twitter @Zerocool1000

Co tak naprawdę wyciekło?

Jeśli więc ktoś pozostawał sceptyczny, to dziś nie powinien mieć już żadnych wątpliwości – nie widzieliśmy nawet kawałka tego, jak GTA 6 będzie wyglądać w pełnej krasie. Zobaczyliśmy w akcji jedynie edytor do tworzenia tego typu gier i fragmenty testowe oraz sprawdzanie niektórych mechanik w świecie gry. Z tweetów devów mogliśmy dowiedzieć się, że często nawet postacie głównych bohaterów nie oddają ich ostatecznego wyglądu.

GOL: Jak byś nazwał to, co wyciekło Rockstarowi? To wersja alfa? A może jakieś testy mechanik?

WP: Według mnie jest to coś pomiędzy prealfą a alfą. Alfa to wcześniejszy kamień milowy przed wersją beta. To właśnie przy nim zaczyna się testowanie gry na szeroką skalę. Biorąc pod uwagę źródło wycieku, wiele wskazuje na tę fazę, bo to, co zobaczyliśmy, przypomina materiały, jakimi zajmują się testerzy, którzy potem wrzucają tego typu nagrania do systemu raportowania błędów, wskazując, co jest źle. Z tego właśnie powodu rzeczywiście można się czepiać gry, bo na pokazanych nagraniach znajdujemy dowody na to, że coś tam jest do poprawienia, a nie, że działa i jest OK. To przecież odwrotność wszelkich materiałów marketingowych, jakie mogłyby zostać pokazane, więc z tego powodu mocno się oberwało Rockstarowi wizerunkowo.

Jeśli chodzi o samą wersję alfa czy prealfa, nie zawsze da się ocenić, co to jest, patrząc na takie materiały. W każdym razie w alfie powinny być już gotowe wszystkie mechaniki i powinno się dać przejść całą grę, natomiast grafika może jeszcze wyglądać właśnie tak jak na wyciekach. Może tam być dużo placeholderów, czyli tzw. „zaślepek”, może być dużo brakujących elementów, które są jedynie jakoś zamarkowane. Nikt nie oczekuje, że na tym etapie będzie się to prezentowało dobrze. Tutaj zdecydowanie chodzi o pewne testy funkcjonalne niż o to, żeby podziwiać pokaz grafiki.

Przed alfą może być jeszcze etap prealfa, kiedy już zaczynamy testować grę, ale nie mamy jeszcze kompletu mechanik, nie mamy wszystkiego, co powinno się w tej grze znaleźć. Poza tym przy produkcji o takiej skali jak GTA naprawdę trudno wywnioskować na bazie kilku filmików, który to może być etap.

Kiedy gra wygląda jak gra?

Jeden z członków BioWare zdradził, że podczas tworzenia Mass Effecta 3 komandor Shepard przez dwa lata prac testowany był zupełnie bez głowy, mimo że była to już trzecia gra z cyklu, a silnik nie zmienił się od poprzedniej odsłony. Twórca gry Control mówi z kolei wprost: „(…) każda gra, niezależnie od tego, jak jest dobra na końcu, na początku składa się z fragmentów zabugowanego szmelcu”. Jest to najzupełniej logiczne, bo detale grafiki jedynie zdobią grę, a oprócz nich muszą przede wszystkim działać kluczowe mechaniki, animacje, kolizje obiektów, fizyka i inne rzeczy. Brak tekstur czy złożonego meshu obiektów 3D pozwala pracować na takim materiale o wiele szybciej, wydajniej, a ozdobne detale na teksturach nie zakrywają bardziej istotnych elementów.

GOL: Na którym etapie produkcji gra zaczyna wyglądać jak finalny produkt – wiadomo, jeszcze niepełny, może z błędami, ale już przypominający to, co powinni zobaczyć gracze?

WP: Jest takie powiedzenie, że przez 90 procent procesu produkcji każda gra wygląda jak kupa. I generalnie może nie jest tak, że wszystko wtedy wygląda źle, ale zawsze jest coś, co wygląda bardzo źle. Natomiast, żeby uzyskać coś, co można nazwać finalnym wyglądem gry, z ewentualnie jakimiś błędami do poprawki, to trzeba dotrzeć do etapu bety. Beta to swoisty kamień milowy podczas produkcji, przy którym mamy już w grze wszystko, co powinno w niej być, tyle że z różnymi błędami. To, co wyciekło Rockstarowi, zdecydowanie jeszcze betą nie jest.

Przypomina to tworzenie wielu innych dzieł, nawet tak małych w porównaniu z grą AAA jak choćby rysunek, który najpierw szkicuje się w paru prostych bazgrołach. Ludzkie postacie to zbitek kółek i kresek, tak samo wyglądają inne obiekty. Chodzi o ustalenie właściwej perspektywy, proporcji, symetrii. Dopiero potem, z każdą kolejną warstwą, dodaje się kolory i szczegóły, aż powstaje niemal fotorealistyczny obraz. Przy grach akcji 3D ten proces jest oczywiście odpowiednio bardziej złożony i wieloetapowy.

„Przez 90% czasu produkcji każda gra wygląda jak kupa” - wyciek GTA 6 oczami fachowca - ilustracja #3

Tworzenie profesjonalnego plakatu filmowego przypomina trochę etapy powstawania oprawy graficznej w grach. Początki nie są w niczym podobne do końcowego efektu. Źródło: Twitter @kylelambert.

Jak wyciek może wpłynąć na pracę nad GTA 6

To, co zobaczyliśmy, to głównie nieoficjalne potwierdzenie paru plotek, które krążyły w sieci już od bardzo dawna. Przekonaliśmy się, że akcja gry najprawdopodobniej powróci do Vice City, co przy pisowni tytułów z tej serii – GTA VI („6” i „vice”) – wydawało się logicznym posunięciem. Bohaterów historii znowu będzie kilku, co najmniej dwóch, a jednym z nich ma być kobieta, o czym również plotkowano już wcześniej. Pozostaje jeszcze pytanie, czy włamanie hakera może na tym etapie jakoś wpłynąć na powstawanie GTA 6.

GOL: Czy taki wyciek może utrudnić proces produkcji gry, czy raczej jest bez znaczenia?

WP: Według mnie nie wpłynie to jakoś znacząco na proces produkcji. Chyba że z powodu wycieku zostanie zmieniona jakaś strategia prac na projektem, bo dział marketingu zdenerwował się, że za dużo detali zostało ujawnionych, i uzna, że trzeba różne rzeczy w tym projekcie pozmieniać. Wtedy jest taka możliwość, że odbije się to na procesie produkcji. Może się też zdarzyć tak, że z powodu naruszenia pewnych procedur związanych z dostępem do materiałów zostaną wprowadzone nowe procedury, nowe zabezpieczenia i przez to proces produkcji może się przez pewien czas borykać z pewnymi problemami.

Jeśli zaś chodzi o samo tworzenie zawartości gry, to o ile zewnętrzne czynniki nie polecą zmiany czegoś odgórnie, to nie ma to żadnego wpływu. Jakieś materiały wypłynęły, ktoś je obejrzał i tyle. Być może ktoś przeanalizuje dokładnie feedback od graczy i spośród tego hejtu wyciągnie jakieś naprawdę ciekawe czy trafne sugestie, ale wydaje mi się, że tak się nie stanie. Przy tej skali produkcji i zaawansowania z mojego punktu widzenia nie byłoby sensu reagować na to, że ktoś coś widział i jakoś skomentował. Wyciek ma znaczenie jedynie marketingowe.

GOL: Czy Rockstar może rozpatrywać zmianę pewnych rzeczy, które wyciekły, a na tym etapie jeszcze da się je zmodyfikować, by jednak zaskoczyć graczy?

To trochę wróżenie z fusów. Z mojego punktu widzenia nie miałoby to sensu. Zobaczenie fragmentów gry nie jest wystarczającym powodem, chyba że – jak wspomniałem wcześniej – dział marketingu będzie miał na ten temat inne zdanie. Może stwierdzić, że potrzebne są pewne niespodzianki lub zmiany, a Rockstar, dysponując budżetem, może sobie dołożyć trochę roboty, choć moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie.

Rockstar jeszcze niejednym nas zaskoczy!

A my powinniśmy pamiętać, że Rockstar tak naprawdę może nas zaskoczyć jeszcze wieloma rzeczami, jeśli chodzi o GTA 6. To produkcja ogromnego kalibru i to, że podejrzeliśmy przypadkowo kobiecą bohaterkę czy Vice City we współczesnych realiach, nic jeszcze nie znaczy. Twórcy mogą z łatwością dodać do tego jakiś rozbudowany prolog rozgrywający się w zupełnie innej dekadzie i scenerii, mogą nagle przenieść akcję do zupełnie innego miasta, jak w GTA: San Andreas. Niezależnie od wszelkich przecieków i tak zostają nam domysły i plotki do czasu oficjalnej zapowiedzi gry.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŚwięty Marcin, PST, a niedługo także Kórnicka – poznaniacy mają dość remontów. Dziś ich głos usłyszą politycy
Następny artykułMatka Patryka Vegi zdradza, co było dla niego największą karą