W wydanym właśnie oświadczeniu szef podlaskiej PO poseł Robert Tyszkiewicz jako przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. Białorusi przypomina, że opozycyjna kandydatka na prezydenta Białorusi Swietłana Cichanouskaja – w związku z masowymi represjami przed wyborami prezydenckimi, które mają się odbyć 9 sierpnia – zaapelowała do polskich władz, „by przemówiły do Łukaszenki, niech się opamięta i posłucha narodu białoruskiego”.
Tyszkiewicz napisał: „Haniebne milczenie rządu PiS, całkowita bierność na forum europejskim wobec przebudzenia obywatelskiego na Białorusi i realnego zagrożenia użyciem siły przez Łukaszenkę, wymaga reakcji polskiego parlamentu”. Stwierdza, że sytuacja na Białorusi „jest absolutnie nadzwyczajna”, i domaga się wystąpienia w sejmie na posiedzeniu 7 sierpnia ministra spraw zagranicznych – odniesienia się do sytuacji na Białorusi.
Przed wyborami na Białorusi. Europoseł Tomasz Frankowski: Nie możemy się biernie przyglądać
Zaznacza: „Niezbędna jest wspólna, przyjęta ponad podziałami politycznymi, uchwała Sejmu w obronie społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, która jasno wskaże władzom w Mińsku, jakie będą polityczne konsekwencje użycia siły i represji wobec uczestników kampanii wyborczej i obywatelskich protestów”.
Podkreśla: „Solidarność z budzącą się na naszych oczach Obywatelską Białorusią jest dziś naszym obowiązkiem – zarówno ze względu na łączącą nas historię jak też przyszłość naszych sąsiedzkich relacji”.
Przedwyborcze represje na Białorusi zostały już potępione przez państwa Unii Europejskiej, Wielką Brytanię, USA i Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Parlament Europejski jest „głęboko zaniepokojony niechęcią białoruskich władz do poprawienia środowiska wyborczego i stworzenia warunków gwarantujących realną równość kandydatów podczas wyborów prezydenckich”. Tak we wspólnym oświadczeniu jeszcze na początku czerwca napisali szef delegacji PE do spraw komunikacji z Białorusią Robert Biedroń i przedstawiciel europarlamentu na Białorusi Litwin Petras Auštrevicius.
Tymczasem w tej sprawie oficjalnego stanowiska jak na razie nie zajęli ani prezydent Andrzej Duda, ani polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Przyjęła je jedynie 17 czerwca sejmowa komisja spraw zagranicznych. Wyraziła „głębokie zaniepokojenie narastającą skalą represji wobec opozycyjnych polityków, działaczy społecznych, blogerów i uczestników legalnych spotkań organizowanych w celu zbierania podpisów poparcia dla kandydatów na prezydenta Republiki Białoruś w wyznaczonych na 9 sierpnia 2020 roku wyborach”.
Czworo kandydatów i „Sasza 3 procent”
Przed wyborami prezydenckimi na Białorusi wyznaczonymi na 9 sierpnia tamtejsza Centralna Komisja Wyborcza pozwoliła, aby o prezydencki fotel ubiegało się pięć osób, w tym oczywiście rządzący od 26 lat Aleksander Łukaszenka. Przed sierpniowymi wyborami zyskał przydomek „Sasza 3 procent”, bo – jak dowodzą niezależne sondaże – tylu Białorusinów faktycznie widzi go nadal w prezydenckim fotelu.
Dopuszczono do prezydenckiej rywalizacji również: Annę Kanapacką – do niedawna opozycyjną deputowaną do parlamentu, skłóconą obecnie z macierzystym ugrupowaniem, czyli Zjednoczoną Partią Obywatelską; Andreja Dzmitryjeua – kierującego ruchem społecznym Mów Prawdę, opozycjonistę, który głosi pogląd, że opozycja powinna współpracować z Łukaszenką; Siarhieja Czeraczenia – przewodniczącego białoruskiej socjaldemokratycznej partii Gramada.
Ponadto zgodzono się, aby kandydowała Swietłana Cichanouska. Do rywalizacji o stanowisko prezydenta usiłował pierwotnie stanąć jej mąż – Siarhiej, popularny bloger. Władze jednak po prowokacji od ponad miesiąca trzymają go w areszcie KGB w Mińsku i mają sądzić za wzniecanie zamieszek i rzekomy napad na milicjanta. Po aresztowaniu męża Cichanouska zdecydowała się go zastąpić i szybko zebrała ponad 100 tys. podpisów z poparciem dla swojej kandydatury.
Główny rywal Łukaszenki w tych wyborach, Wiktor Babarika, został aresztowany wraz z synem 18 czerwca podczas próby złożenia podpisów pod swoją kandydaturą w komisji wyborczej. CKW nie zarejestrowała również m.in. kandydatury Walera Capakały, byłego dyplomaty i doradcy Łukaszenki oraz szefa Parku Wysokich Technologii w Mińsku. Zarzucono mu, że nie zadeklarował on posiadania akcji Priorbanku, co zdaniem komisji jest poważnym naruszeniem (jest obecnie za granicą, w obawie o bezpieczeństwo za granicą przebywają też dzieci Capkałów).
W polityce jest dla sprawiedliwości
Przedwyborcze wiece 38-letniej Swietłany Cichanouskiej gromadzą wielotysięczne tłumy. Ostatnio w Mińsku pojawiło się na jednym z nich około 60 tysięcy jej zwolenników. Na wiecach kandydatce towarzyszą przedstawicielki dwóch niezarejestrowanych kandydatów – koordynatorka sztabu Wiktara Babaryki Maryja Kalesnikawa i żona Walera Capkały – Weranika.
Od lewej: Weranika Capkała, Swiatłana Cichanouska i Maryja Kalesnikawa Fot. Sergei Grits / AP Photo
– Trafiłam do polityki nie dla władzy, ale dla sprawiedliwości – powtarza w ich trakcie Cichanouska.
Zapowiada m.in. przywrócenie konstytucji z 1994 roku oraz zwiększenie roli parlamentu i rozszerzenie kompetencji samorządów. Jako symbol tej kampanii wybrała białą wstążkę. Symbolami stały się też serce, zaciśnięta pięść i znak wiktorii (odpowiedniki hasła: „Kochamy, możemy, zwyciężymy”), a muzycznym – „Mury” Jacka Kaczmarskiego w tłumaczeniu na białoruski znakomitego poety i barda, prezesa białoruskiego Pen Clubu Andrieja Chadanowicza. Od piątku (31 lipca) Cichanouska przemierza w ramach kampanii zachód kraju. W sobotę (1 sierpnia) tysiące osób uczestniczyły w jej wiecu w Grodnie.
W związku z sierpniowymi wyborami od początku maja na Białorusi zatrzymano tysiące pokojowych demonstrantów, w tym dziennikarzy. Rada Bezpieczeństwa Republiki Białoruś ostrzegła, że użyje siły, by „utrzymać w kraju porządek”.
Protest pod konsulatem w Białymstoku. “Stop terroryzmowi politycznemu na Białorusi!”
W związku z represjami, jakie mają miejsce na Białorusi przed wyborami prezydenckimi, w Białymstoku zorganizowano już cztery manifestacje. Podobne odbywały się dotąd w wielu polskich miastach, a także w innych krajach poza białoruskimi granicami. W Białymstoku organizowali je pracujący tu i uczący się Białorusini (z Białorusi).
Protest „Solidarni z Białorusią” w podlaskiej stolicy zaplanowano też na najbliższy wtorek (4 sierpnia). Ma rozpocząć się na Rynku Kościuszki o godz. 17. Jego organizatorami są Białoruski Dom w Warszawie i poseł Tyszkiewicz. W zapowiedzi tej manifestacji na Facebooku czytamy: „Okażmy solidarność z narodem białoruskim, który walczy dziś o swoją wolność. Zaprotestujmy też przeciw fali represji i aresztowań na Białorusi. Wesprzyjmy prodemokratyczne, proeuropejskie i niepodległościowe społeczeństwo obywatelskie na Białorusi przed wyborami prezydenckimi 9 sierpnia”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS