Po raz piąty już drogami gminy Czarna przejechali uczestnicy Rowerowego Rajdu Niepodległościowego organizowanego przez radnego gminnego i nauczyciela wychowania fizycznego Dariusza Barnasia.
Choć w sobotę 11 listopada temperatura w południe ledwie przekraczała pięć stopni Celsjusza, to śmiałków gotowych wybrać się w kilkunastokilometrową trasę nie zabrakło. Byli to zresztą nie tylko mieszkańcy gminy, ale również goście spoza niej, a wśród nich spora grupa reprezentująca barwy PTG Sokół Dobrków.
– Założyłam kotylion, który dostałam od moich wnuków, i stwierdziłam, że muszę to wykorzystać i pojechać na rajd niepodległościowy. Koleżanka wrzuciła na Facebooka, że jest taka akcja. Uwielbiam korzystać z tego, żeby jechać rowerem i w ten sposób świętować Dzień Niepodległości. Pamiętam, że na setną rocznicę odzyskania niepodległości pojechałam 100 kilometrów, teraz już pewnie w listopadzie nie bardzo dałabym radę, bo miałam ciężki sezon letni, więc korzystam tak jak mogę – mówiła jedna z członkiń sokolego gniazda Alicja Małozięć.
Tych, którzy również dali się skusić na listopadową przejażdżkę, było ponad dwieście. Choć organizatorzy nie prowadzili zapisów i nie rejestrowali uczestników, w oszacowaniu ich liczby pomógł wójt Józef Chudy, który każdemu, kto zdecydował się w ten sposób uczcić narodowe święto, przekazał flagę Polski o wymiarach 112 na 70 cm.
– Miałem ich dwieście i prawie wszystkie poszły, a widziałem, że nie wszyscy zdecydowali się podejść, by zabrać jedną dla siebie – mówił włodarz gminy Czarna.
A przecież trzeba wziąć pod uwagę i to, że nie wszyscy jechali od samego początku. Bo jak mówi Dariusz Barnaś duże grupy dołączyły do peletonu w Jaźwinach i w Starej Jastrząbce.
Józef Chudy ze względu na stan zdrowia w drogę wyruszyć nie mógł, Urząd Gminy w Czarnej na trasie reprezentował więc wicewójt Daniel Niedziocha. Czynnego udziału w rajdzie nie wzięła też przewodnicząca Rady Gminy w Czarnej Aneta Feret, która przyznała, że ma co prawda trzy rowery, ale wszystkie stoją na kapciu.
Za to przed startem zdradziła, że piątkowe popołudnie, a raczej wieczór spędziła u fryzjerki, by 11 listopada przywitać biało-czerwoną fryzurą. I trzeba przyznać, że ten pomysł uczczenia Święta Niepodległości był oryginalny. Uczestnicy rajdu, mieli bowiem biało-czerwone flagi, szaliki, koszulki, czy też malunki na twarzach, ale włosów w tych barwach poza przewodniczącą nie miał nikt.
Kolumnę rowerową prowadził samochód strażacki, z którego rozbrzmiewały dźwięki patriotycznych pieśni. Jechał w nim również ksiądz Łukasz Szczepanik, wikariusz z Czarnej, który prowadził modlitwy przy szkole w Jaźwinach, gdzie jest tablica poświęcona mieszkańcom tej miejscowości, którzy zginęli w czasie II wojny światowej, ale też na cmentarzach wojennych w Starej Jastrząbce, Róży, Czarnej, przy których zatrzymywali się rowerzyści. Na mecie czekał zaś na nich ciepły poczęstunek przygotowany przez Gminne Centrum Kultury i Promocji.
Autor: Janusz Grajcar
/ Debica24.eu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS