Strażnicy miejscy z Gdyni nietypowe zgłoszenie odebrali w niedzielę, 16 lipca. Zaniepokojony przechodzień zgłosił, że w lesie przy ul. Żeglarzy 3 znajduje się pyton. Patrol, który udał się na miejsce, zauważył, że zwierzę od jakiegoś czasu było martwe, jednak nie nosiło żadnych obrażeń. Częściowo wystawało z owiniętego taśmą pudełka po butach i wyglądało tak, jakby próbowało się z niego wydostać.
Straż miejska i policja poszukują właściciela
Ciało martwego węża przewieziono na komendę Straży Miejskiej w Gdyni. Okazało się, że nie był to pyton, a boa dusiciel, który miał ponad dwa metry długości. Zwierzęta te nie stanowią zagrożenia dla człowieka, a polują zazwyczaj na małe ssaki takie jak króliki czy kurczaki. Gatunek jest zagrożony wyginięciem.
– Zwierzę to jest objęte konwencją CITES, co oznacza dla właściciela obowiązek rejestracji węża w wydziale środowiska. Będziemy to dziś, w poniedziałek, 17 lipca, sprawdzać. Ponadto czynności wyjaśniające prowadzi również policja – przekazał Leonard Wawrzyniak, rzecznik prasowy gdyńskiej straży miejskiej.
Winnemu grozi do trzech lat pozbawienia wolności
Osobie odpowiedzialnej za pozostawienie zwierzęcia w lesie grożą surowe konsekwencje – zaczynając od mandatu, aż po pozbawienie wolności. Na ten moment nie wiadomo jednak kto porzucił ponad dwumetrowe zwierzę zamknięte w małym kartonie. Ustalone zostanie także, czy gad w momencie pozostawienia był żywy.
– Jeśli ten wąż zdechł w hodowli, to takiego zwierzęcia nie można zakopać w lesie, podobnie jak nie można zakopać w lesie ciała psa. Takie zwierzę należy poddać utylizacji. Jeżeli ktoś zostawił w lesie martwego węża, to odpowie tak samo, jak za pozostawienie w lesie martwego psa, za co grozi mandat w wysokości do 500 zł – poinformował Leonard Wawrzyniak.
– Natomiast jeśli to było żywe zwierzę, pozostawione w kartonie, które próbowało się wydostać i zdechło, to jest to już przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat trzech – dodał.
Czytaj też:
Egzekucja w centrum Poznania. W ten sposób napastnik miał znaleźć paręCzytaj też:
Prokuratura analizuje zapisy monitoringu. Co wydarzyło się przed tragedią w Krakowie?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS