Dyskusja między prowadzącym program Konradem Piaseckim a szefem KPRM Michałem Dworczykiem rozpoczęła się od pytania na temat poniedziałkowego posiedzenia Sejmu. Prowadzący zauważył, że premier Mateusz Morawiecki nie szczędził krytyki pod adresem opozycji, którą jednocześnie usiłował przekonać do poparcia zarządzonego przez prezydenta stanu wyjątkowego.
– Pan wyrywa wypowiedź z kontekstu i na to kładzie nacisk. Takie są czasem emocje w debacie. Proszę sobie przypomnieć, jakie słowa padały na antenie TVN24 – odpowiedział Dworczyk, nawiązując do szeroko komentowanych słów Władysława Frasyniuka na temat żołnierzy pomagających w zabezpieczaniu polsko-białoruskiej granicy.
Dworczyk do Piaseckiego: Brzmi pan jakby miał wyuczony tekst
– Jak Frasyniuk wypowiedział swoje słowa na naszej antenie, to oczekiwaliście przeprosin i nie mówiliście, że debata tak wygląda – błyskawicznie odciął się Piasecki. Dyskusja przerodziła się następnie w spór o niedopuszczanie dziennikarzy do relacjonowania wydarzeń na wschodniej granicy, gdzie obowiązuje stan wyjątkowy. Prowadzący dopytywał, powołując się także na argumenty Rzecznika Praw Obywatelskich, dlaczego rząd zdecydował się na takie rozwiązanie.
– Brzmi pan jakby miał wyuczony tekst, którym usiłuje przekonać widzów – odpowiedział Dworczyk. Dodał przy tym, że „dziennikarze mogą podejmować działania zagrażające bezpieczeństwu”, dlatego „warto dmuchać na zimne”. Piasecki wskazał w odpowiedzi, że dziennikarze wojenni od dekad podążają za żołnierzami w strefach bardziej niebezpiecznych, a Dworczyk brzmi „jakby sam nie był przekonany, że wierzy w to, co mówi”.
Czytaj też:
Padło pytanie o dymisję. Mazurek do Dworczyka: Panu kiepsko wychodzi kłamanie, jak pan patrzy prosto w oczy
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS