Często spotykasz się z dowodami sympatii w związku z rolą sandomierskiego stróża prawa?
– Tak, ale trudno się temu dziwić, bo „Ojciec Mateusz” od początku przypadł do gustu milionom widzów. Od prawie szesnastu lat ten serial darzą wielką sympatią zarówno młodzi jak i bardziej wiekowi ludzie, co daje się odczuć na każdym niemal kroku. Zarówno wtedy, kiedy spotykamy fanów na sandomierskim rynku w trakcie kręcenia zdjęć, jak i w innych miejscach w Polsce, w których gości nasza zgrana i świetnie rozumiejąca się ekipa. Doszło nawet do tego, że kilka lat temu w Sandomierzu otworzono Muzeum Ojca Mateusza, który wśród turystów cieszy się ogromną popularnością.
Twój serialowy sierżant Marczak jest dość zabawną postacią i jako nieporadny funkcjonariusz policji często bywa obiektem żartów. Nie przeszkadza Ci to, nie mierzi?
– Absolutnie nie! To budowana prze ze mnie rola, dzięki której nie odczuwam znużenia, ani irytacji swoim sympatycznym bohaterem. To, że nie gram pierwszych skrzypiec również nie stanowi dla mnie problemu. Swoją przygodę z aktorstwem rozpoczynałem jako dziecko i już wówczas nauczyłem się, że dobra postać do zagrania nie musi być nie tylko główną, ale też śmieszną, poważną, ani tym bardziej tragiczną, czy dramatyczną. Chodzi przede wszystkim o to, by w czasie pracy nad rolą odkryć w sobie nowe możliwości, coś co pozwala nam się rozwijać i nie stać w miejscu. Marazm jest zabójczy dla aktora!
W czym według Ciebie tkwi fenomen serialu o sandomierskim proboszczu-detektywie?
– W niezwykle sprawnym rzemiośle filmowym, czyli w dowcipnych dialogach, wysmakowanych zdjęciach, również plenerowych, intrygujących postaciach pojawiających się w każdym odcinku. I – co może zabrzmi nieco paradoksalnie – w pozytywnych wartościach, jakie ten serial przekazuje. Mimo wielu przestępstw i zbrodni, które oglądamy na ekranie, to pogodna opowieść z morałem, w której nasi widzowie upatrują trochę samych siebie. Historie przedstawiane w „Ojcu Mateuszu” mogą przecież przydarzyć się każdemu.
Fama głosi, że producenci początkowo zastanawiali się nad kilkoma lokalizacjami i jedną z opcji był ponoć Przemyśl. To prawda, że akcja serialu miała rozgrywać się w grodzie nad Sanem?…
Płatny dostęp do treści
Przeczytałeś tylko fragment tekstu.
Chcesz przeczytać całość i inne artykuły premium?
Nieograniczony dostęp do pełnych tekstów od 19 groszy dziennie!
Masz już wykupiony dostęp? Zaloguj się
Pozostało 72% tekstu do przeczytania.
Wykup dostęp
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS