O atrakcjach m.in. w Muzeum Hutnictwa w Chorzowie z Adamem Hajdugą, dyrektorem ds. marketingu obiektu, rozmawiała Anna Kropaczek.
Anna Kropaczek: To chyba pierwsza Industriada w Muzeum Hutnictwa w Chorzowie.
Adam Hajduga: To pierwsza Industriada po tym, jak Muzeum Hutnictwa zostało uruchomione, bo działamy dopiero 9 miesięcy. Jednocześnie jest to już chyba piąta Industriada w tym miejscu, ponieważ zanim powstało muzeum, w hali, w której się znajdujemy, Industriady już się odbywały.
To, co podczas Industriady będzie się działo w Muzeum Hutnictwa w Chorzowie, to jeden z hitów tego święta.
Po raz pierwszy w historii Muzeum Hutnictwa uruchamiamy wielkie hutnicze młoty, które są na naszej wystawie. Zasilane są sprężonym powietrzem i podczas Industriady fachowcy, czyli kowale, pokażą nam, w jaki sposób te maszyny pracują. One oczywiście nie będą kuły rozżarzonej stali, bo gdyby to miało tu miejsce, to ten budynek by się rozpadł. Młoty potrafią uderzać z naciskiem od kilku do nawet kilkunastu ton.
Będzie to bardzo spektakularne.
Miejmy nadzieję, że tak. Ci z państwa, którzy nigdy nie widzieli takich kolosów w pracy, będą zachwyceni. Pokazy będą odbywały się od 13:00 do 20:30. Co 90 minut jeden z młotów będzie prezentowany. Pokaz trwa od 5 do 15 minut. Wstęp jest wolny. Każdy pokaz poprzedzony będzie krótkim wprowadzeniem, ale całe show to kowale. Miałem okazję z nimi rozmawiać i opowiadali mi historie, które powtórzą pewnie podczas Industriady – że sprawny kowal potrafił bijakiem z tego młota zamknąć pudełko zapałek nie gniotąc go. Jest to spektakularne i to chyba to, co jest najlepszego w industrialu, bo przemysł prawdziwy to jest przemysł głośny, w ruchu, w którym coś się dzieje. Kiedy tego nie ma, to zostaje nam cicha i smutna hala muzealna, a huta huczy i mały fragment tego huku będą mieli państwo okazję usłyszeć i doświadczyć. Oczywiście odbędzie się to w rygorach bezpieczeństwa. Przygotowaliśmy blisko 90 różnych wydarzeń w Muzeum Hutnictwa w Chorzowie. Rozpoczną się o 12:00 potrwają do 22:00. Każdy znajdzie coś dla siebie od najmłodszych do najstarszych, a tych najstarszych można będzie też spotkać, bo w naszym muzeum to właśnie byli hutnicy i hutniczki są przewodnikami.
Będzie można też zajrzeć do działającej kuźni.
Tak, wcześniej trzeba było się zapisać, żeby pójść do naszych sąsiadów. Tam dopiero w 100 procentach można zobaczyć, jak kuje się stal. Kuźnia będzie pracowała w sobotę.
Tegoroczna Industriada odbywa się pod hasłem “Po szychcie”. Czas na fajrant. Dowiemy się, jak hutnicy spędzali czas wolny ?
Będzie u nas m.in. hutniczy zwierzyniec czy hutniczy ogródek ze zwierzętami, bo w czasie wolnym hutnicy je hodowali. Kozy, króliki, gołębie na pewno państwo u nas znajdą. Jesteśmy w Chorzowie. Czas wolny chorzowian to też legendarny klub piłkarski – kiedyś Wielkie Hajduki a teraz Ruch Chorzów, a więc i turniej gry w szmaciankę będzie.
Pan zna Industriadę jak nikt inny. Był pan jej pomysłodawcą i koordynatorem przez wiele lat. Czy oprócz tego miejsca, Muzeum Hutnictwa jest jeszcze jakieś, o którym powiedziałby pan innym: tam koniecznie się wybierzcie?
Tak. Wybrałbym dwa kierunki. Ja pojechałbym do Kolei Wąskotorowej w Bytomiu, żeby przejść się kanałem rewizyjnym i zobaczyć brzuch lokomotywy. Dla tych, którzy lubią industrial, to jest naprawdę wyjątkowe doświadczenie. Potem wybrałbym się w podróż z Ryszardem czyli zabytkową, parową lokomotywą do Tarnowskich Gór, wysiadłbym na stacji Zabytkowa Kopalnia Srebra i wybrałbym się właśnie tam. To jest jeden z obiektów całego kompleksu w Tarnowskich Górach, który jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jakkolwiek brzmi to niewiarygodnie, ten obiekt ma takie samo znaczenie dla historii cywilizacji ludzkiej, jak egipskie piramidy. Tam wieczorem szykują się niezłe koncerty w klimacie “fajrantowym” i to jest też jeden z pomysłów, jak wieczorem spędzić czas na Industriadzie.
Gdybyśmy się zdecydowali wybrać na zachód naszego regionu, to tam mam trzy typy. Pierwszy typ to zabytkowa kopalnia Ignacy w Rybniku. Ten obiekt od czerwca jest dostępny również w części zrewitalizowanej w doskonały sposób maszynowni i budynku nadszybia szybu Kościuszko. Jest tam nowa wystawa i jest uruchomiona historyczna maszyna wyciągowa zasilana parą. Takich obiektów w Europie można policzyć na palcach dwóch rąk. Tak się szczęśliwie składa, że na Górnym Śląsku mamy takie dwie. W Rybniku można wejść pod maszynę parową, pod wielki bęben wyciągowy, żeby zobaczyć skalę tego. To jest industriadowa petarda. Kopalnia Ignacy w Rybniku jest dziś całym kompleksem z placem zabaw, z możliwością wejścia na wieżę ciśnień, więc to jest na pewno warte zobaczenia. Jak już będziecie państwo w tamtej części, to blisko jest do Pszowa, do byłej kopalni Anna. Tam warto jechać choćby tylko po to, żeby zobaczyć architekturę industrialną. I jeszcze jeden obiekt, to tworzone centrum dialogu związanego z industrialem w byłej łaźni kopalni Moszczenica w Jastrzębiu-Zdroju. To jest obiekt, o ile się nie mylę, z lat 70. – betonowy brutal. Tamta część przemysłu górniczego trochę jest zapomniana. Pamiętajmy też o tym, że za tym miejscem stoi też historia porozumień jastrzębskich. Ta gorąca piątka plus Muzeum Hutnictwa w Chorzowie to pomysł na cały dzień Industriady.
Dziękuję za rozmowę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS