Wielu Amerykanów martwi się o to czy ich służba zdrowia poradzi sobie z epidemią koronawirusa. Amerykańskie lobby aborcyjne bardziej przejmuje się tym czy nie wpłynie na ich interesy.
W wielu placówkach medycznych w USA są wprowadzane powoli procedury awaryjne które mają na celu nadanie walce z koronawirusem priorytetu kosztem innych usług medycznych. Najwyraźniej nie spodobało się to przemysłowi aborcyjnemu który poprzez swoich lobbystów apeluje o uznanie aborcji za zabiegi medyczne pierwszej potrzeby i nie poddawanie ich tym ograniczeniom.
Ostatnio grupa organizacji ginekologicznych i pro-aborcyjnych wydała na przykład wspólne oświadczenie w którym wzywają władze do nienakładania ograniczeń na kliniki aborcyjne. Twierdzą w nim, że o ile większość aborcji przeprowadza się w systemie pacjentów dochodzących o tyle część z nich jest przeprowadzana w szpitalach czy innych placówkach medycznych. Apelują więc o uznanie aborcji za „kluczowy składnik kompleksowej ochrony zdrowia” którego nie da się odłożyć w czasie, przez co nie powinno się według nich nakładać na aborcję żadnych ograniczeń – nawet w sytuacji, gdy szpitale ledwo sobie radzą z epidemią koronawirusa.
Sygnatariusze listu napisali w nim, że „nie popierają odpowiedzi na COVID-19 które anulują lub opóźniają aborcję”. W wyjątkowo bezczelny sposób poprosili również zajętych walką z epidemią lekarzy o to, żeby znaleźli czas na zadbanie, by koronawirus nie przeszkodził kobietom w zabijaniu swoich dzieci.
Nieco wcześniej bardzo podobny apel wystosowała również Narodowa Federacja Aborcyjna. Jej przedstawiciele wezwali polityków do zadbania o to aby kliniki aborcyjne były otwarte nawet w trakcie kwarantanny. Poprosili również przedstawicieli władz szpitalnych o to aby nie rezygnowali z aborcji aby walczyć skuteczniej z COVID-19.
Źródło: Breitbart Autor: WM
Fot.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS