A A+ A++
Od pewnego zwycięstwa w Gliwicach rozpoczęli II-ligowy sezon koszykarze Niedźwiadków Chemart Przemyśl. Chciałoby się zakrzyknąć: szacunek Rafał! Playmaker ekipy Daniela Puchalskiego na powitanie ligi zanotował ekskluzywne triple-double, ale wielkie brawa należą się całemu zespołowi. To była dobra robota, choć przed nimi jeszcze ogrom pracy.
fot. ze zbiorów własnych
Przemyscy koszykarze i ich kibice, którzy zjawili się w Gliwicach, tuż po zwycięskiej inauguracji.


Też był wrzesień. Ale 1994 roku. Hala sportowa przy ul. Mickiewicza w Przemyślu pękała w szwach. Kibice byli wszędzie. Na parkiecie w kuckach, tuż obok linii bocznej, na nieco przykurzonych drabinkach, w kilkunastu rzędach za koszami, wiedząc doskonale, że nic nie będą widzieć. To nie miało znaczenia. Kiedy na parkiet wyszedł beniaminek polskiej ekstraklasy, poczciwa staruszka po raz pierwszy zatrzęsła się w posadach. Co rusz wytrzymywała potężne „ciosy” od rozentuzjazmowanych kibiców. Po drugiej stronie parkietu AgroFar Kraśnik, a w zasadzie AZS Lublin, ale w mieście spod znaku srebrnego kozła działacze się żarli, więc zespół przeniesiono do pobliskiego Kraśnika. Szczubiał, Królik, Buntin i ten, który w pamięci kibiców wciąż musi pozostawać jako jeden z niewielu artystów na polskich ekstraklasowych parkietach, ten, dla którego piłka do koszykówki była prawdziwym przyjacielem, a potrójne osiągnięcia przychodziły tak lekko, tak łatwo, czyli nieodżałowany Daryl Thomas męczyli się bardzo. Wysoki jak tyczka do fasoli Andrij Biereżynskyj punktował jak najęty, Hubert Wasiłek trafiał z nieprawdopodobnych wręcz pozycji… Ostatecznie ekipa Tomasza Służałka zmogła rywala, wygrywając 86:80. Przemyskie Niedźwiadki rozpoczęły marsz po największy sukces w historii przemyskiej koszykówki – wicemistrzostwo Polski.

Też jest wrzesień. Ale 2021 roku. Nie te realia, nie ten poziom, nie ten zespół, nie to miejsce. W zasadzie nic się nie zgadza. Oprócz jednego. Najistotniejszego. Słowa klucza – Przemyskie Niedźwiadki. Tamte, sprzed wielu lat, ,,umarły”. Wiele pokoleń – jak najbardziej słusznie – nie widziało możliwości zmartwychwstania. Ale jest plan. Plan, który sprzeciwia się nierealnemu. Przemyskie Niedźwiadki wcieliły się w nowy byt. W Gliwicach, w hali I LO przy ul. Zimnej Wody 8, ekipa Daniela Puchalskiego, bardzo ważnego ogniwa „tamtych” Przemyskich Niedźwiadków, rozpoczęła podobnie jak tamte, wielkie nazwiska. Od historycznej wygranej. Nie rozpoczęła marszu po medal. Rozpoczęła marsz po marzenia, po rekonstrukcję pięknej historii (…)

GTK AZS II Gliwice – Niedźwiadki Chemart Przemyśl 83:95 (30:26, 19:25, 16:26, 18:18)
Punkty:  A. Busz 37 (6×3), A. Wiśniowski 25, K. Korczyk 8 (1×3), M. Ziółkowski 5, M. Mazanek 4 (1×3), M. Podulka 4 (1×3), M. Domżoł 0, Z. Drzewiecki 0, M. Kończakowski 0, J. Kostorz 0, K. Skrzypczyk 0, M. Staniczek 0 (GTK); R. Serwański 25 (1×3), M. Puchalski 23 (2×3), K. Walciszewski 23 (3×3), B. Bal 10 (2×3), K. Strzępek 6, J. Kucharski 4, M. Kindlik 3 (1×3), W. Majka 1, K. Complak 0, G. Kowalik 0 (N).
Sędziowali: Rajmund Lewiński (Wrocław), Jarosław Szwadowski (Prudnik). Widzów: 100.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŁódź: jubileusz służby zdrowia w 100–lecie diecezji łódzkiej
Następny artykułTo nie inni są “obcy”. Modlitwa za migrantów i uchodźców