Informację o wycofaniu się z eksploatacji bursztynu podał Urząd Morski w Gdyni, który w imieniu rządu nadzoruje przekop Mierzei Wiślanej.
„Z uwagi na ekonomiczną nieopłacalność wydobycia, stwierdzoną na podstawie przeprowadzonych analiz – stosunek potencjalnej ilości bursztynu i jego jakości do nakładów związanych z wydobyciem – podjęto decyzję o niewystępowaniu o koncesję na wydobycia” – pisze Magdalena Kierzkowska, rzeczniczka Urzędu Morskiego. Jako pierwszy jej komunikat opublikował portal tvregionalna24.pl.
Przekop Mierzei Wiślanej. Jak PiS skurczył złoża bursztynu
To postanowienie definitywnie przekreśla marzenia polityków PiS z Pomorza o bursztynowym eldorado na Mierzei Wiślanej. Pięć lat temu, kiedy przekop był jeszcze w powijakach, wiceminister kultury Jarosław Sellin snuł na antenie Radia Gdańsk wizję samofinansującej się drogi wodnej. Jego zdaniem szacunkowa wartość złóż to 880 mln zł, czyli dokładnie tyle, ile według rządu miała kosztować cała inwestycja.
Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Zawrotna kwota podana przez wiceministra rozpaliła wyobraźnię. Sprawę eksponowały niektóre lokalne portale oraz ogólnokrajowe media. W sprawie bursztynowego eldorado wypowiedział się m.in. mistrz bursztynnictwa Lucjan Myrta.
“Uważam, że to bardzo prawdopodobne. Chociażby z tego powodu, że w latach 60. sam zaopatrywałem się w bursztyn głównie na Mierzei Wiślanej. Jest to bowiem najbardziej bursztynonośny region Polski, jeśli chodzi o okolice Bałtyku” – powiedział Myrta na antenie Radia Gdańsk.
Z kolei serwis wPolityce zastanawiał się, czy Polska wzbogaci się na przekopie. A pod artykułem pojawiły się entuzjastyczne komentarze wychwalające rząd PiS i nawołujące do jak najszybszego rozpoczęcia inwestycji.
W 2019 r. rozbudzony entuzjazm mocno ostudziło (nieistniejące już) Ministerstwo Gospodarki Wodnej i Żeglugi Śródlądowej. Okazało się, że pod placem budowy zalegają dwa złoża bursztynu ważące łącznie 1,4 tony. Jego wartość oszacowano na… 1,4 mln zł.
W ubiegłym roku bursztynową gorączkę ponownie rozpalił wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki. Pytany przez posłów i posłanki Lewicy, ile bursztynu znajduje się na terenie przekopu, odpowiedział, że 6,9 tony. Lewica – opierając się już na własnych danych – wyceniła złoża na 138 mln zł. Optymistyczne doniesienia musiał znów prostować resort gospodarki morskiej: “6,9 tony to ilość bursztynu, która znajduje się na całej Mierzei Wiślanej, nie zaś na terenie samej budowy” – podało ministerstwo.
Poseł Lewicy: sprawa ma drugie dno
Urząd Morski tłumaczy, że jego priorytetem jest przekop, a nie bursztyn.
“Od początku brano pod uwagę wyłącznie ewentualne zasoby bursztynu, znajdujące się w obszarze, gdzie będzie odbywać się ingerencja w grunt” – tłumaczy Kierzkowska.
Marek Rutka, poseł Lewicy mówi o “celowym mydleniu oczu” przez polityków PiS: – Historia z bursztynem przypomina opowieść o Centralnym Porcie Komunikacyjnym. PiS obiecuje 100 mln pasażerów, jednocześnie LOT zwalnia 300 osób, bo światowy rynek lotniczy skurczył się o kilkadziesiąt procent.
Przekop Mierzei Wiślanej. Listopad na placu budowy Materiały prasowe NDI/BESIX
Zdaniem posła Rutki sprawa ma drugie dno: – Struktura geologiczna tego terenu jest taka, że bursztyn i tak będzie wydobywany, ale przy okazji prac. Istnieje realne zagrożenie, że przekop będzie szabrowany, bo urząd zrezygnuje z raportowania o eksploatacji złóż.
Przekop Mierzei Wiślanej ma kosztować ok. 1,98 mld zł. Jeszcze w marcu 2019 r. rząd PiS zapewniał, że budowa będzie kosztować ponad dwa razy mniej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS