A A+ A++

Odciął się ode mnie, nie obchodzi go, czy żyję, więc moja śmierć też go nie obejdzie. Żeby nie musiał organizować mojego pogrzebu, zapisałam swoje zwłoki uczelni.

– Kiedyś byłam fajną matką, przynajmniej tak mówił. Później stałam się potrzebną babcią. W każdym razie tak mi się wydawało. To ja byłam tą, do której podrzuca się wnuka, gdy zachoruje i nie może pójść do przedszkola. Przydawałam się też w wakacje, gdy przedszkole było zamknięte. Chętnie zajmowałam się wnukiem w weekendy, gdy syn z synową chcieli gdzieś wyskoczyć. Przydawałam się, dopóki wnuk był mały i mieszkali niedaleko. Gdy wyprowadzili się 400 km dalej, bo syn tam dostał lepszą pracę, moja przydatność się skończyła – mówi Barbara.

Ma 65 lat, za sobą rozwód i udar. Żyje w pojedynkę, ciężko jej, ale syna to nie interesuje.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBudowa brakujących sieci kanalizacji sanitarnej i wodociągowej w Grajewie – obecnie ul. Żeromskiego
Następny artykuł“Rozwód” kościelny? Unieważnienie tak zawartego małżeństwa jest możliwe