Jak przyjemnie powspominać taki piękny październik! Szczególnie, kiedy w pamięci ma się jeszcze ten zeszłoroczny – pełen stresu, bólu fizycznego i różnego rodzaju ograniczeń. Tegoroczny październik był kwintesencją mojej wymarzonej jesieni, więc ten przegląd jest dla mnie czystą przyjemnością.
Aż nie wiadomo od czego zacząć. Może od zwykłej codzienności, która składała się w dużej mierze z pięknych, jesiennych spacerów z psami.
Taki strój w październiku? Płakać nie będę.
Dlaczego Emi je śniadanie w plenerze? Bo w domu Luna musiała pościć po czyszczeniu zębów i nie chciałam robić cyrków z karmieniem Emi po kryjomu (co zresztą byłoby niemożliwe).
Najbardziej cenię spacery w składzie 2+2. Takie o tej porze roku zdarzają nam się już tylko w weekendy, więc są bardzo cenne. Raz korzystając z przepięknej pogody udaliśmy do Puszczy Kampinoskiej.
Udało się zaliczyć też tradycyjne październikowe grzybobranie. Uwielbiam!
Wracając zahaczyliśmy o Czersk 🙂
A kolejny weekend udało się spędzić w górach. Jesień w górach jest magiczna. Zdjęcia z tego wyjazdu możecie zobaczyć w osobnych postach. Na razie opublikowałam
Po lewej Luna nad moją walizką, zanim się dowiedziała, że one też jadą. Po prawej woskowijki podróżne, fajna sprawa 🙂
Udało mi się też na chwilę wyskoczyć na wieś! Dosłownie na chwilę, bo tylko na kilka godzin… Ale dobre i to.
Ok, wracamy do codzienności. Październik był też dość towarzyski. Udało mi się spotkać z kilkoma dawno nie widzianymi osobami. Przy okazji zjadłam dużo dobrych rzeczy, poszperałam w second handach i pospacerowałam.
W mojej codzienności nie mogło zabraknąć też aktywności. A że w październiku trwało moje wyzwanie to przez prawie cały miesiąc było jej baaardzo dużo. Była joga, było latino i taniec współczesny, było też trochę biegania.
Było też dużo dobrego jedzenia. Np. risotto z samodzielnie zbieranych grzybów. Ale i dużo innych pyszności.
Nie brakowało mi też pracy, co oczywiście bardzo mnie cieszy, choć ten intensywny czas musiałam później odchorować. Byłam m.in. na warsztatach z Michelem Moran.
W ostatni weekend października w końcu i mnie dopadło przeziębienie. Muszę przyznać, że trochę sobie na to zapracowałam 😉 ale w takim towarzystwie nawet całkiem przyjemnie się choruje.
Skoro już jesteśmy przy pieskach – czas na porcję psiego spamu.
Jak tak teraz patrzę w archiwum, to październik był też dość produktywny i na blogu pojawiło się 7 nowych postów.
Październikowe filmy:
Bardzo podobał mi się ten tekst Asi Pachli o tym, . Wychowywałam się w czasach, kiedy zabawki były “przypisywane” do płci i dopiero teraz w dorosłym życiu obserwuję, jak bardzo jest to bezsensowne.
Świetny . Każdy, kto planuje posiadanie psa, powinien to przeczytać. A ja przyznam, że mnie po tej lekturze zrobiło się trochę lepiej 😉 bo dobrze wiedzieć, że nie tylko mnie czasami moje psieci dają w kość ;).
Dziękuję, że zechcieliście poświęcić chwilę na przegląd mojego października. Mam nadzieję, że Wasz był równie słoneczny i udany 🙂
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS