A A+ A++

Rodzice dzieci z Niepublicznego Przedszkola „Wesołe Słoneczko” w Łomży uczestniczyli w środę w spotkaniu z władzami Stowarzyszenia „Edukator”, które od 20 lat prowadzi znaną placówkę przy ul. Spółdzielczej. Natomiast w czwartek spotkali się z prezydentem Mariuszem Chrzanowskim, aby szukać pomocy przed likwidacją „Słoneczka”. Prezes „Edukatora” Barbara Kuczałek wyjaśnia, że nie chce zlikwidować placówki, tylko musi to zrobić, bo jest za mało dzieci – 52 w przedszkolu i 30 w żłobku (na ponad 150 miejsc), a Stowarzyszenie nie ma pieniędzy na rosnące koszty utrzymania budynku, rachunki za media i płace (wyższa minimalna pensja, podwyżka Tuska dla nauczycieli).

Budżet roczny na funkcjonowanie Niepublicznego Przedszkola „Wesołe Słoneczko” wynosi ponad milion złotych. Tymczasem w grudniu 2023 r. okazało się, że do zbilansowania placówki brakuje aż 107 tysięcy złotych. Prezes Barbara Kuczałek bardzo szczegółowo opisała w rozmowie dla portalu 4lomza.pl przyczyny, składające się na tę krytyczną sytuację. Wzrosły koszty utrzymania budynku: remonty bieżące, naprawy sprzętu i media, czyli centralne ogrzewanie, prąd elektryczny i gaz. Splot powodów: demografia, niższe o jedną czwartą dofinansowanie placówek niepublicznych i inflacja.

„Edukator” nie zarabia na działalności

Do tego swoje dołożyła szalejąca od ponad 3 lat inflacja. Pomimo że „Słoneczko” ma dobrą ofertę edukacyjną i programową oraz dobrą opinię wśród pokoleń dzieci i rodziców, Stowarzyszenia nie stać na dalsze prowadzenie placówki, uruchomionej w 2003 r. w okresie, gdy w Łomży brakowało miejsc dla dzieci w przedszkolach i żłobkach. Na demografię – malejącą liczbę rodzących się dzieci i mniej mieszkańców miasta, ponieważ młodzież po studiach często nie wraca do Łomży – nakłada się fakt, że placówka niepubliczna otrzymuje tylko 75 % dotacji oświatowej, czyli o 1 / 4 mniej, w porównaniu z przedszkolami publicznym na prowadzenie działalności. „Edukator” działa non profit i nie może zarabiać, dlatego 400 zł miesięcznego czesnego za 1 dziecko idzie w całości na bieżące potrzeby NP „WS”. Stowarzyszenie nie chce podnosić czesnego, żeby rodzice nie przenosili dzieci gdzie indziej – w przedszkolach publicznych nie pobiera się tej opłaty. – Gdybyśmy na działalność dostawali takie same fundusze, jak przedszkola publiczne, miejskie, to „Słoneczko” by przetrwało – mówi prezes Kuczałek. – Niestety, nie mamy z czego dokładać do dalszego prowadzenia placówki.

Przypomnijmy, że 15 lat temu problem był odwrotny: w Łomży brakowało miejsc. Pełne były także dwa (teraz niepubliczne) przedszkola, które przed likwidacją przez Miasto ratowało Stowarzyszenie „Edukator” – to jest Wesołe Słoneczko i Mały Artysta. „Słoneczko” w 2009 r.  przyjęło 160 dzieci – dwa razy więcej niż ma dziś – i miało 40 w rezerwie. „Artysta” miało 250 dzieci i aż 100 chętnych… 

Możliwość przeniesienia do „Małego Artysty”

Dramatem organizacyjnym i finansowym jest również los 14 osób, zatrudnionych w „Słoneczku”, ponieważ: w razie likwidacji i nieznalezienia im pracy w placówce Stowarzyszenia, trzeba będzie wypłacić odprawy, dla większości 3-miesięczne, z racji na staż pracy. Prezes „Edukatora” szacuje, że łączny koszt odpraw wyniósłby 160 – 180 tysięcy zł – co również stanowi dramatyczny skutek ewentualnej likwidacji „Słoneczka”. Mimo że organizacje pozarządowe – jak „Edukator” – realizują zadania jak instytucje publiczne, nie otrzymują wystarczającego wsparcia rządowego, ministerialnego. O krytycznej sytuacji przedszkola i żłobka ,,Wesołe Słoneczko” z rodzicami rozmawiali w środę: wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia „Edukator” Mikołaj Jednacz i sekretarz Zarządu Bartłomiej Żebrowski. Obecna na spotkaniu Małgorzata Grudka, dyrektor Niepublicznego Przedszkola „Mały Artysta”, również prowadzonego przez SOS „Edukator”, proponowała rodzicom przeniesienie dzieci do placówki przy ul. Wojska Polskiego.   W czwartkowym spotkaniu w ratuszu wzięli udział: wicewojewoda podlaski Paweł Krutul z Białegostoku i poseł PO Alicja Łepkowska – Gołaś z Łomży. Prezydent Mariusz Chrzanowski widzi możliwość przyjęcia dzieci ze „Słoneczka” do przedszkoli publicznych. Być może, placówki miejskie przyjęłyby część kadry. Najbardziej dramatyczna jest jednak sytuacja trzech osób, którym brakuje od jednego do trzech lat pracy do nabycia uprawnień emerytalnych. Niestety, takie osoby nie są chętnie zatrudniane w nowych miejscach, bowiem wiąże się to z perspektywą wypłaty odpraw emerytalnych.

Jak poinformował nas naczelnik wydziału edukacji Ratusza Paweł Piwowarski, od nowego roku szkolnego Łomża ma mieć 156 miejsc w miejskich żłobkach, 1 548 miejsc w przedszkolach publicznych (z PP nr 5) i 525 w grupach przedszkolnych w szkołach.

– Należy zaznaczyć, że koszt utrzymania dziecka w żłobku czy przedszkolu samorządowym jest znaczne wyższy, niż w placówce stowarzyszeniowej – podsumowuje prezes zarządu SOS Edukator Barbara Kuczałek. – Czy zatem słuszna jest polityka władz Miasta Łomża, tak bardzo zadłużonego, by utrzymywać droższe jednostki oświatowe, a nie wspierać finansowo organizacji pozarządowych, które świetnie sobie radzą pod względem merytorycznym w realizacji takich zadań?

Mirosław R. Derewońko

tel. red.  696 145 146  

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielki powrót do złotej ery gier. Mazowieckie Technikum Innowacji w Płocku organizuje River Raid Retro Cup 2024
Następny artykułCo piąty 60-latek w Polsce ma symptomy mogące świadczyć o depresji