W 1/8 finału mistrzostw świata siatkarze reprezentacji Polski zmierzą się z Tunezyjczykami, którzy nie powinni być dla nich wymagającą przeszkodą. W trwającym turnieju wygrali tylko jeden mecz, a bez swojej gwiazdy trudno będzie im przeciwstawić się mistrzom świata.
Po zakończeniu rozgrywek fazy grupowej poznaliśmy pary 1/8 finału mistrzostw świata. Okazało się, że Polacy w tej fazie turnieju zmierzą się z Tunezyjczykami, którzy są czołowym zespołem „Czarnego Lądu”. To jedenastokrotni mistrzowie Afryki. W mistrzostwach kontynentalnych brali udział 21 razy, a tylko raz nie stanęli na podium. Są też najwyżej sklasyfikowanym przedstawicielem Afryki w rankingu FIVB, w którym zajmują szesnastą lokatę. Nie ma ona jednak odzwierciedlenia w ich możliwościach, bowiem na światowej arenie nie osiągają znaczących sukcesów. Wystarczy wspomnieć, że na mundialu najwyżej uplasowali się w 2006 roku, kiedy to zajęli piętnaste miejsce. Od tamtego momentu wiodło im się coraz gorzej. Szczególnie nieudane były dla nich ostatnie mistrzostwa świata, w których uplasowali się dopiero na 23. pozycji.
Tunezyjczycy grają głównie w rodzimych rozgrywkach, ale coraz częściej wybierają także ligę francuską. Zapewne jest to związane z faktem, że w Tunezji jednym z języków urzędowych – obok arabskiego – jest także francuski. Polskim kibicom najbardziej znany jest Wassim Ben Tara, atakujący, który jest zawodnikiem Stali Nysa. To największa gwiazda tunezyjskiej siatkówki, która jednak nie znalazła się w składzie afrykańskiej ekipy na mundial.
Biało-czerwoni w przeszłości niezbyt często mieli okazję grać z Tunezyjczykami. Do towarzyskich potyczek obu tych zespołów dochodziło w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. Jednego seta Tunezyjczycy urwali Polakom w meczu igrzysk olimpijskich w Atenach, a gładko zostali przez nich pokonani chociażby w mistrzostwach świata w 2006 roku. Podopieczni Antonio Giacobbe, który jest zresztą najstarszym trenerem na obecnym mundialu (75 lat) zagrali też w ostatnich igrzyskach w Tokio, ale nie odnieśli w nich sukcesu. W tym roku byli blisko zadebiutowania w Lidze Narodów. Wydawało się, że zajmą miejsce wykluczonej Rosji, ale ostatecznie przypadło ono Chinom, a przedstawiciele Afryki musieli grać w Challenger Cup o prawo awansu do elity. W tym turnieju już na etapie ćwierćfinału przegrali z Czechami i musieli obejść się smakiem możliwości rywalizacji w następnym roku z czołowymi ekipami świata.
W fazie grupowej obecnych mistrzostw Tunezyjczycy nie urwali nawet seta Serbom i Ukraińcom, a przepustkę do fazy pucharowej dała im wygrana 3:0 z Portoryko. Pod nieobecność Ben Tary wyróżniającymi się zawodnikami są Hamza Nagga, Elyes Karamosli, Ahmed Kadhi czy Aymen Bouguerra, ale nie są to zawodnicy, którzy powinni sprawić opór biało-czerwonym. Wydaje się, że mecz z przedstawicielami Afryki będzie dla mistrzów świata tylko uwerturą przed prawdopodobną konfrontacją w ćwierćfinale turnieju ponownie z Amerykanami. A czy zdominują oni najbliższego rywala? A może odważna gra Tunezyjczyków pozwoli im na nawiązanie walki z Polakami? Przekonamy się już niebawem.
źródło: opr. własne, przegladsportowy.onet.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS