Przedsiębiorcy, szczególnie Ci zatrudniający więcej niż 9 osób, nie zostawiają na tarczy antykryzysowej przysłowiowej suchej nitki. Przynajmniej Ci, z którymi rozmawialiśmy. Co na jej temat sądzą?
Przedsiębiorca z branży eventowej (prosił o anonimowość)
Według mnie tak zwana tarcza antykryzysowa to iluzja i w praktyce nie pomaga przedsiębiorcom w zachowaniu płynności, a co za tym idzie w przetrwaniu kryzysu. Kwestie ewentualnego zwolnienia z ZUS lub dofinansowania do pensji pracowników po pierwsze zakładają ze firmy za ZUS i pensje będą miały z czego zapłacić (co w wielu przypadkach jest założeniem błędnym), po drugie trzeba spełnić szereg niekorzystnych dla przedsiębiorców warunków, po trzecie zawiłość i ilość formalności sprawia, że przeciętny przedsiębiorca ma problem, aby zrozumieć,co faktycznie mu przysługuje. Po czwarte i chyba najważniejsze to fakt, że ta niby tarcza skierowana jest tylko do mikroprzedsiębiorców zatrudniających do 9 osób. A co z firmami większymi? Te nie otrzymują chociażby iluzji pomocy.
Tadeusz Sznaza, właściciel hurtowni AGD El Hurt i sklepów pod marką Korona
Co do pełnej oceny to myślę, że jest jeszcze za wcześnie, bo jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Mam tu na myśli urzędników, którzy będą tworzyć ścieżkę dokumentacyjną konieczną do ubiegania się o pomoc. Na teraz to mogę powiedzieć, iż tarcza nie rozwiązuje problemów branż, które już od trzech tygodni stoją.
W tarczy jest jeden problem, o pomocy decydują urzędnicy. Zgodnie z tym najpierw musimy wpłacić do wspólnej kasy, a następnie urzędnicy według przepisów podzielą te pieniądze
To wszystko zbyt długo będzie trwało i może być źródłem nadużyć. Najlepiej by było, aby państwo zrezygnowało z części należnych mu podatków i zostawiło te pieniądze w rękach przedsiębiorców, którzy najlepiej będą wiedzieli, jak je wykorzystać.
Proszę wziąć pod uwagę np. restauratorów, którzy od tygodni nie mają wpływów do kasy. Z czego oni mają zapłacić pracownikom, dostawcom, leasingodawcom itp.? Z czego mają zapłacić VAT, podatek od nieruchomości, ZUS? Państwo mówi ok, pomożemy Ci, ale musisz się wykazać brakiem zaległości w ZUS i US za marzec. A oni stoją już od trzech tygodni!
W moim przypadku staramy się szukać niszy. Moje sklepy sprzedają mniej, ale rekompensujemy sobie to olbrzymim wzrostem sprzedaży na e-sprzedaży (sklep internetowy i Allegro). Musiałem szybko przestawić firmę na innego klienta. Ciągle pracuję nad doskonaleniem tej sprzedaży i wystawianiem nowych towarów.
Mógłbym nie robić tego i czekać na pomoc państwa, ale będąc już 30 lat “prywaciarzem” wiem, że jak sobie sam nie pomogę, to na państwo nie mam co liczyć. Myślę, że to najlepsza recepta na ten kryzys. Szukać nisz i próbować zaradzić tej sytuacji, dopóki starczy nam sił.
Przedsiębiorca z branży szklarskiej (prosił o anonimowość)
Od początku tej sytuacji mamy sporo zapytań o ceny od dużych kontrahentów, ale znacznie mniej zamówień, szczególnie od klientów indywidualnych. Nikt nie wie, czy będzie mógł dokończyć inwestycje, a szkło zamawia się przeważnie na końcu realizacji. Do tego dochodzą problemy z płatnościami. Coraz częściej teraz słyszy się o przedpłatach, a dotąd faktury były z odroczonym terminem płatności. Najgorsze jest jednak to, że nie ma żadnej perspektywy czasowej. Nikt przecież nie wie, kiedy się to skończy, ani jak długo będą ciągnęły się konsekwencje.
Wkrótce opublikujemy opinię kolejnych elbląskich przedsiębiorców na temat tarczy antykryzysowej i sytuacji, w jakiej znalazły się ich firmy w dobie epidemii.
oprac. RG
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS