A A+ A++

Do 14 sierpnia odroczono publikację orzeczenia w sprawie myśliwego, który podczas listopadowego polowania w Grądach-Woniecku zastrzelił dwa łosie.

Sąd Rejonowy w Zambrowie przesłuchał ostatnich świadków w tej sprawie i wysłuchał mów końcowych oskarżycieli i obrońcy myśliwego.

Wynika z nich, że główny dylemat, z którym teraz musi zmierzyć się skład orzekający, to uznanie czy Tadeusz Ch. działał z butą i premedytacją, czy padł ofiarą własnych umiejętności strzeleckich i rutyny.

Od tego zależeć będzie w głównej mierze wymiar kary. Prokurator domaga się 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 5 tys. zł grzywny i przepadku broni, natomiast obrońca wnioskuje o warunkowe umorzenie postępowania karnego na 3 lata.

Obie strony są zgodne tylko co do tego, że myśliwy, który zresztą przyznał się do zastrzelenia zwierząt, na które polować nie wolno, powinien zapłacić za to wojewodzie podlaskiemu 28 tys. zł.

Sam Tadeusz Ch. w ostatnim słowie stwierdził, że zgubiło go, że dużo i często trenował na strzelnicy. To pozwoliło mu oddać dwa celne strzały w czasie, gdy inni myśliwi nie zdążyliby nawet zareagować. Przyznał jednak, że popełnił błąd, strzelając do zwierząt, których gatunku nie zdążył rozpoznać, za co został już wykluczony ze struktur Polskiego Związku Łowieckiego. Poprosił jednak by na zakończenie 40-letniej kariery myśliwego nie traktować go jako kłusownika.

Decyzję sądu poznamy za dwa tygodnie.

https://www.radio.bialystok.pl/wiadomosci/index/id/229318

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKobieta alkoholik przywrócona do pracy jako kierowca
Następny artykuł“Tajna akcja”. Wagnerowcy naruszą nasze granice 5 sierpnia?!