A A+ A++

Zobacz wideo

Zbliżająca Wielkanoc przypada w czasie trzeciej fali epidemii koronawirusa. W całym kraju obowiązują poważne obostrzenia. Rząd nie zdecydował się na zamknięcie kościołów dla wiernych, ale zaostrzył limit osób, które mogą przebywać w świątyniach.

Prymas Polski w Radiu Plus przypomniał, że święcenie pokarmów na Wielkanoc nie stanowi istoty Świąt Paschalnych. – Nawet jeśli to jest piękna tradycja, która nas tak bardzo pociąga. Przeżywając ten trudny czas, który wiąże się z rozszerzającą pandemią możemy z tego zrezygnować – dodał arcybiskup Wojciech Polak.

– Zostawimy ten wybór – nie będziemy prawnie tego odwoływać, ale bardzo bym zachęcał i apelował, byśmy pokarmy mogli poświęcić w naszych domach. To jest bardzo piękna tradycja i podkreślenie roli rodziny jako kościoła domowego – podkreślił prymas.

Od soboty 27 marca do 9 kwietnia obowiązuje nowy limit osób w miejscach kultu religijnego. Dopuszczalna jest jedna osoba na 20 m kw. przy zachowaniu odległości minimum 1,5 m. W świątyniach i obiektach kultu religijnego obowiązkowe jest też zakrywanie ust i nosa, z wyłączeniem osób sprawujących kult.

Niewykluczone, że obecne obostrzenia będą w Polsce obowiązywać dłużej. Takiego rozwiązania nie wyklucza rzecznik rządu. – Obostrzenia nawet w tym zakresie, co teraz, mogą z nami zostać dłużej niż do 9 kwietnia – powiedział Piotr Müller w rozmowie z TVP1.

Eksperci apelują

Ze względu na utrzymujący się od kilku tygodni bardzo wysoki poziom zakażeń koronawirusem, eksperci apelują, by ograniczyć aktywność w czasie zbliżającej się Wielkanocy: zrezygnować z wizyt w kościołach i spotkań z bliskimi.

– Zdecydowanie polecam spędzenie Wielkanocy wśród najbliższych domowników – osób, z którymi państwo na co dzień mieszkacie. Powtórzę: na co dzień. Nie odwiedzajmy się wzajemnie, to nie jest ten czas – przekonywał w rozmowie z TOK FM dr Aleksander Biesiada.

Dr Paweł Grzesiowski też apelował, by nie podróżować i zrezygnować z wielkanocnych spotkań. Nawet jeśli jesteśmy już zaszczepieni. – W gronie gości takiej zaszczepionej osoby mogą być dzieci, czy młodzi dorośli, którzy nadal są zagrożeni chorobą. Nie mamy w Polsce takiej sytuacji jak w Izraelu, gdzie zaszczepiono 80 procent populacji, więc nie możemy czuć się bezpiecznie – przesterzegał w TOK FM dr Paweł Grzesiowski.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPGNiG i Naftogaz podpisały list intencyjny o wspólnym wydobyciu gazu na Ukrainie
Następny artykułNie oburza mnie nowa posada Michała Tuska