Abp Wojciech Polak przewodniczył Mszy św. w bydgoskim Sanktuarium Nowych Męczenników, skąd 19 października 1984 roku, ks. Jerzy Popiełuszko wyruszył w swoją ostatnią drogę.
Marcin Jarzembowski – Bydgoszcz
„Błogosławiony Stefan Kardynał Wyszyński, powołując tę parafię prawie pięćdziesiąt lat temu, 15 sierpnia 1976 roku, z pewnością nie przewidywał, że w jej bogate półwiecze istnienia wpiszą się także te wydarzenia, które dziś wspominamy. Wydarzenia, które jeszcze raz wszystkim dobitnie przypomną, że świadectwo męczenników jest wciąż żywe, co więcej – nadal obecne w historii i dziejach Kościoła w Polsce” – powiedział metropolita gnieźnieński.
Historia nienawiści
Uzasadniając wówczas nadany tytuł kościoła na bydgoskich Wyżynach – jak dodał abp Wojciech Polak – bł. Prymas Tysiąclecia podkreślał hołd, jaki należy się bohaterskim bydgoskim męczennikom czasów II wojny światowej i wszystkim ofiarom męczeństwa narodu polskiego. W swej jakże proroczej wizji przestrzegał wtedy przed nienawiścią, która pociągnęła tyle ofiar w przeszłości i która, niestety, w świecie się odradza i również dziś przybiera różne formy. „Nie trzeba było długo czekać. Słowa te wypełniły się z całą mocą. Nie minęła bowiem nawet dekada, gdy właśnie ta bydgoska świątynia stała się dosłownie początkiem męczeńskiej drogi ks. Jerzego Popiełuszki. Jak wszyscy dobrze wiemy i wciąż pamiętamy, wieczorem 19 października 1984 roku, po modlitwie w tym kościele, duszpasterz ludzi pracy i kapelan Solidarności w drodze powrotnej z Bydgoszczy do Warszawy został bestialsko zamordowany przez służbę bezpieczeństwa komunistycznej Polski” – powiedział.
Jak dodał Prymas Polski, został zabity z nienawiści, bo żył Ewangelią, bo głosił prawdę, bo upominał się o sprawiedliwość i prawdę, o godność i wolność każdego człowieka. Po „udrękach” – jak wskazywał dziś prorok Izajasz – i On „ujrzał światło i nim się nasycił” Jego świadectwo jest przecież prawdziwym zwycięstwem – zaznaczył.
Leczył serca
Dalej przypomniał, że ks. Jerzy na swoim obrazku prymicyjnym powtórzył słowa z Ewangelii wg św. Łukasza: „Posyła mnie Bóg, abym głosił Ewangelię i leczył rany zbolałych serc”. „Jego zaangażowanie w posługę na rzecz ludzi pracy wynikało nie tylko i nie jedynie z patriotycznego obowiązku, ale przede wszystkim z tego głębokiego przekonania, że potrzebują oni jego pasterskiej opieki. Że właśnie w tym środowisku najwięcej jest zbolałych serc, których rany trzeba uleczyć. Ta sama miłość do Chrystus dawała mu siły do upominania się o sprawiedliwość i uczciwość w życiu publicznym i do tego, by zdecydowanie i odważne stawać w obronie prześladowanych” – powiedział metropolita gnieźnieński, dodając, że jego pasterska miłość przemieniła i nawróciła wiele ludzkich serc.
W trosce o godność
Księdzu Jerzemu, o czym – jak podkreślił Prymas Polski jest głęboko przekonany – nie zależało na budowaniu królestwa na ziemi, nie zależało mu na byciu liderem ruchu politycznego, ale na byciu blisko tych utrudzonych i strapionych, na promowaniu prawdziwej wizji człowieka. Jego głęboka miłość do Polski wynikała właśnie z takiego przekonania, że jedynie wolna Ojczyzna może zagwarantować właściwe poszanowanie godności każdego człowieka. W czasie pamiętnego różańca, tutaj, przed czterdziestu lat sam mówił, że musimy „zachować godność człowieka, aby dobro mogło wzrastać i w ten sposób pokonać zło. Musimy pozostać wewnętrznie wolni także wtedy, gdy okoliczności zewnętrzne są pozbawione wolności. W każdej sytuacji historycznej musimy być sobą” – cytował męczennika za wiarę.
Eucharystię koncelebrowali: abp nominat Wiesław Śmigiel, bp Krzysztof Włodarczyk, bp Jan Tyrawa, bp Radosław Orchowicz, bp Józef Szamocki, bp Wiesław Mering, przeor Jasnej Góry – o. Samuel Pacholski OSPPE, kapłani, a wśród nich koncelebrujący – wtedy 40 lat temu – Najświętszą Ofiarę z ks. Popiełuszką – ks. dr Henryk Jankowski. Byli przedstawiciele władz różnych szczebli, stowarzyszeń i ruchów katolickich oraz wierni.
Msza św. sprawowana była w kielichu, jakiego czterdzieści lat temu użył podczas swojej ostatniej Eucharystii ks. Jerzy Popiełuszko. W procesji z darami – Marian Włazik, pełniący od początku służbę przy grobie kapłana na warszawskim Żoliborzu – przyniósł krzyż z fragmentem trumny bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS