Minister! Minister! Minister! – skandowali rolnicy, myśliwi i pszczelarze pod Kujawsko-Pomorskim Urzędem Wojewódzkim w Bydgoszczy. Minister do nich nie wyszedł, bo nie przyjechał. Był wojewoda i jego zastępca.
We wtorek kujawsko-pomorscy rolnicy zablokowali ok. 40 punktów w całym województwie. Liczna grupa, która przyjechała do Bydgoszczy, zapowiadała, że chce osobiście przedstawić swoje postulaty dotyczące wwozu produktów rolnych do Polski z Ukrainy i zniesienia zasad tzw. Zielonego Ładu.
W przeciwieństwie do protestu z 9 lutego, tym razem akcja była bardziej uciążliwa dla kierowców poza Bydgoszczą. W samym mieście zablokowana została właściwie wyłącznie ul. Jagiellońska, przy której mieści się siedziba wojewody, oraz sąsiednia ul. Marszałka Focha. 9 lutego rolnicy domagali się rozmowy z wojewodą Michałem Sztyblem, którego nie było na miejscu. Zanim wrócił i wyszedł do protestujących, sytuacja eskalowała, przed urzędem zapłonęły opony i słoma. Tym razem manifestanci powtarzali sobie, że oczekiwane przez nich minimum to wysłuchanie ich głosów bezpośrednio przez ministra rolnictwa, którego chcieli widzieć w Bydgoszczy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS