Poseł KP-PSL Jacek Protasiewicz uważa, że w najbliższych wyborach do Sejmu opozycja powinna stworzyć dwa bloki – centroprawicowy oraz lewicowo-liberalny. Krytykuje też formułę Koalicji Obywatelskiej. „Grzegorz Schetyna stworzył politycznego Frankensteina” – ocenia Protasiewicz w wywiadzie dla „polskatimes.pl”.
Wspólna lista opozycji czy dwa bloki?
Protasiewicz – były polityk Platformy Obywatelskiej, współzałożyciel Unii Europejskich Demokratów, obecnie poseł klubu Koalicja Polska – PSL, UED, Konserwatyści – przewiduje, że kolejne wybory parlamentarne będą przedterminowe i odbędą się najpóźniej jesienią przyszłego roku. Jego zdaniem opozycja powinna wystartować w nich w dwóch blokach – centroprawicowym oraz lewicowo-liberalnym. Wówczas – jak przekonuje – nawet jeśli PiS zdobędzie 40 proc., opozycja może mieć większość w Sejmie.
Polityk jest przeciwny budowaniu „szerokiej koalicji od Zandberga po Kosiniaka”.
Przy tak rozciągniętym froncie gubi się wyborców
—uważa Protasiewicz.
Wydaje mi się, że gdyby tacy politycy jak Barbara Nowacka czy Franek Sterczewski znaleźli swoje miejsce w bloku lewicowym, to byłoby to z pożytkiem i dla tego bloku, i dla nich, i dla całej opozycji
—dodaje.
„Schetyna stworzył politycznego Frankensteina”
W ocenie posła KP-PSL, projekt Koalicji Obywatelskiej (PO, Nowoczesna, Zieloni, Inicjatywa Polska) był „mało czytelny” dla wyborców.
Grzegorz Schetyna stworzył politycznego Frankensteina, w którym z jednej strony byli Bogusław Sonik oraz Paweł Zalewski, a z drugiej – Dariusz Joński i Klaudia Jachira. To musiało wzbudzić co najmniej dysonans poznawczy u wyborców. Na ołtarzu bezmyślnie rozumianej skuteczności politycznej stworzył formację mało czytelną i w dodatku zdominowaną medialnie przez polityków o poglądach lewicowych
—mówi Protasiewicz.
Bardzo dobrze znam PO i wiem, że większość lokalnych działaczy, samorządowców, to nie są osoby szukające wojny z Kościołem czy skandujące, że „aborcja jest OK”
—dodaje.
Campus Polska i konwencja w Płońsku
Odnosząc się z kolei do Campusu Polska Przyszłości, którą organizował prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, Protasiewicz przyznaje, iż nie rozumie na czym polegała jego idea.
Zawodowi politycy, którzy brali w nim udział, powinni wiedzieć, że ich słowa będą interpretowane także przez przeciwników. Tymczasem niektórzy w czasie Campusu zachowywali się, jakby udzielił im się nastrój Przystanku Woodstock. Jednak, na co innego może sobie pozwolić Jurek Owsiak, a na co innego profesjonalni politycy, stający do walki o centrowych wyborców z konserwatywnymi i bezwzględnymi przeciwnikami
—ocenia poseł.
Polityk przyznaje zarazem, iż zaskoczyła go niedawne wystąpienie lidera PO Donalda Tuska podczas konwencji w Płońsku (woj. mazowieckie).
Słuchając Tuska w Płońsku, (…) byłem zaskoczony doborem tematów i rozłożeniem akcentów w jego wystąpieniu. Rozumiem, że chciał powiedzieć Nitrasowi, by miarkował słowa. Jednak powinien to robić w zaciszu gabinetu, a nie w formie publicznego wystąpienia
—mówi Protasiewicz, odnosząc się do fragmentu przemówienia Tuska, w którym ten nawiązywał do słów posła KO Sławomira Nitrasa z Campusu.
Nitras zastanawiał się wówczas, czy w przyszłości nie trzeba będzie „opiłować” katolików z „pewnych przywilejów”. Jego wypowiedź oburzyła wielu komentatorów i polityków.
kk/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS