Kościół bronił się przed zarzutami stawianymi Jankowskiemu nazywając oskarżenia “pomówieniami pieniaczy” i doniesienia o pedofilii przyrównywał do “nienawiści, jaka spotkała Jezusa”. Część społeczeństwa domagała się usunięcia pomnika prałata, którego właścicielami był społeczny komitet, w którym działał m.in. przewodniczący gdańskiej “Solidarności” Krzysztof Dośla.
Nocna akcja
Ok. godz. 3 w nocy 21 lutego 2019 roku trzech aktywistów, Rafał Suszek, Michał Wojcieszczuk i Konrad Korzeniowski (zezwolili na publikację nazwisk), założyli na pomnik pętlę i obalili z cokołu. Nie stawiając oporu zostali zatrzymani przez policję. Rano na Twitterze dziennikarz Tomasz Sekielski, autor filmu o pedofilii w Kościele “Tylko nie mów nikomu”, zamieścił nagranie z nocnej akcji. Niecałą dobę później trzem aktywistom postawiono zarzuty z paragrafów mówiących o “znieważeniu pomnika” i “zniszczeniu mienia”.
Rafał Suszek jest doktorem fizyki matematycznej, adiunktem na Uniwersytecie Warszawskim. W ostatnich latach wielokrotnie uczestniczył w różnych manifestacjach m.in. w blokadach antyfaszystowskich, próbach powstrzymania ekshumacji smoleńskich ofiar czy protestach przeciwko upolitycznieniu Krajowej Rady Sądownictwa.
Prokuratura: Pomnik obalony z “oczywiście błahego powodu”
Jak informuje prokuratura, oskarżeni “działali wspólnie i w porozumieniu”.
– Pomnik Jankowskiego obaliliśmy mając świadomość obowiązującego prawa, zobowiązującego do szacunku wobec pomników, ale też widząc hierarchię wartości, w której ponad tym prawem stoi źródło wszelkich praw i swobód – ludzka godność, w którą uderzała sama obecność tego pomnika w przestrzeni publicznej – mówił w rozmowie z “Wyborczą Trójmiasto” Rafał Suszek.
Straty z powodu zniszczenia mienia zostały wycenione na 30 tys. zł.
– Po podważeniu cokołu pomnika oraz założeniu na szyję postaci pętli, ciągnęli pomnik do momentu jego upadku na wcześniej przygotowane opony samochodowe. Na leżącym pomniku ułożyli strój ministranta oraz dziecięcą bieliznę. Uszkodzeniu uległo mocowanie pomnika poprzez wyrwanie i wygięcie dwóch kotw. Deformacji uległa podstawa pomnika. Powstały również widoczne ślady po linie – poinformowała prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
– Uznano również, że czyn ten miał charakter chuligański. Został popełniony publicznie z oczywiście błahego powodu, przez co okazano rażące lekceważenie dla porządku prawnego – przekazuje prok. Wawryniuk.
Aktywistom grozi kara do pięciu lat więzienia. Nie przyznają się do winy, a w toku śledztwa odmówili złożenia wyjaśnień.
W rozmowie z “Wyborczą” Suszek tłumaczył: Zanim przystąpiliśmy do akcji, odbyliśmy wiele rozmów z osobami badającymi zagadnienie pedofilii w Kościele, zrobiliśmy kwerendę historyczną wyczynów Henryka Jankowskiego, w tym doskonale udokumentowanego antysemityzmu. Od strony socjologicznej to działanie było lepiej przygotowane niż od strony logistycznej. Nasza akcja była przede wszystkim działaniem w warstwie aksjologicznej, obyczajowej i historycznej. Chcieliśmy mieć pewność, że nikomu w żadnym z tych aspektów nie wejdziemy w drogę, nie zaszkodzimy. I reakcje po akcji przekonują mnie, że to się udało.
Akt oskarżenia został wysłany do Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe w listopadzie 2019 roku.
Kilka dni po obaleniu pomnika został on postawiony na cokole przez społeczny komitet, ale na początku marca ponownie, już przez samych właścicieli, został zdemontowany.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS