Według informacji Christiana Falka ze “Sport Bilda” w środę rano w ośrodku Bayernu Monachium przy Saebener Strasse pojawiło się około dziesięciu śledczych, którzy nie tylko przeszukali klubowe biura, ale także rozmawiali z dyrektorem finansowym Janem-Christianen Dreesenem, szefem działu prawnego Michaelem Gerlingerem oraz członkiem zarządu Joergiem Wackerem. To wszystko ma związek z działaniami prokuratury w Mannheim, która prowadzi śledztwo przeciwko platformie biletowej “Viagogo”, podejrzewanej o oszustwa podatkowe.
Bayern skomentował doniesienia “Sport Bilda”
“Sport Bild” zwrócił się do Bayernu o komentarz do tej sytuacji. Klub odpowiedział, że ani on, ani żadna nadrzędna organizacja piłkarska lub związek nie są przedmiotem dochodzenia. Że wszyscy brani są pod uwagę jedynie jako świadkowie w trakcie śledztwa dotyczącego zewnętrznego podmiotu, czyli firmie “Viagogo”, która pośredniczyła w sprzedaży biletów.
Tak, pośredniczyła, bo Bayern mniej więcej siedem lat temu zakończył z nią współpracę, a następnie uruchomił własną platformę sprzedaży, na której bilety w przeciwieństwie do “Viagogo” – jak czytamy w “Bildzie” – nie były sprzedawane po zawyżonych cenach. To problem, z którym zmaga się futbol. Też obecnie, bo brytyjskie media informują, że ceny biletów na niedzielny finał na Wembley na stronie różnych pośredników sięgają nawet 50 tys. funtów. I apelują do kibiców, by nie dali się naciągać.
“Bild” przypomina, że “Viagogo” współpracowała także w przeszłości z innymi klubami Bundesligi – Hamburgerem SV i VfL Bochum.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS