Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące okoliczności śmierci i akcji poszukiwawczej 60-letniej mieszkanki Krakowa. – Ktoś mógł prowadzić w błąd policję w trakcie poszukiwań – uważa syn kobiety.
Pani Ewa pracowała na placu targowym Tomex przy ul. Bieńczyckiej, nieopodal ronda Kocmyrzowskiego. Pracę skończyła w piątek, 12 stycznia, około godziny 14.30. Stamtąd miała udać się autobusem komunikacji miejskiej do domu przy ul. Darwina. To niespełna 5 kilometrów dalej. Ale do domu nigdy nie dotarła.
Według informacji z weekendu, ostatnią rozmowę telefoniczną pani Ewa przeprowadziła z mężem w piątek ok. godz. 17.30. Wynikało z niej, że 60-latka, wysiadając z autobusu, złamała nogę i nie może wydostać się z zaspy, w którą wpadła. Nie potrafiła jednak powiedzieć, gdzie się znajduje.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS