– W sprawie jest 32 pokrzywdzonych, a kwota szkody to ok. 16 mln zł – informuje Jarosław Sarba z Prokuratury Okręgowej w Kielcach. Akt oskarżenia przeciwko Wiesławowi S. zawiera 24 zarzuty, z czego zdecydowana większość dotyczy oszustw.
Były makler miał doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przy zawieraniu pożyczek poprzez wprowadzanie w błąd co do sytuacji materialnej i możliwości finansowych oraz poprzez nakłanianie do podpisania nowych dokumentów.
Akt oskarżenia wpłynął już do Sądu Okręgowego w Kielcach. Proces czeka na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy.
Znikające podpisy
57-letni ekonomista, łysiejący, z modnymi, okrągłymi okularami na nosie, pozujący w eleganckich koszulach i marynarkach, pod krawatem, nawet na zdjęciach przypomina bankowca rodem z nowojorskiego Wall Street albo londyńskiego City.
Kiedyś pracował w biurze maklerskim dużego banku przy ul. Sienkiewicza w Kielcach. Ponoć odszedł, bo chciał działać na własny rachunek. Od 2008 r. prowadzi więc jednoosobową działalność gospodarczą zarejestrowaną na Ślichowicach. Firma F. zajmuje się ubezpieczeniami, a także działalnością „wspomagającą usługi finansowe”.
W październiku opisaliśmy przypadki osób, które zarzucają Wiesławowi S. oszustwo.
– Pożyczał pieniądze gdzieś od połowy lat 90. Skupował akcje na giełdzie i inwestował. Nigdy nikogo nie oszukał. Aż w pewnym momencie zaczęły się dziać cuda – opowiadał nam jeden z tych, które pieniądze pożyczał. Relacje osób, do których dotarliśmy, były bardzo podobne. Wynikało z nich, że Wiesław S. pod pretekstem dokonania zmian w umowach parafował nowe dokumenty podpisami, które… znikały. – Opinie [grafologiczne – red.], którymi dysponujemy, potwierdzają, że podejrzany na dokumentach podpisywał się znikającym tuszem – mówił nam Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Pożyczki pod pozorem inwestycji
Były makler w śledztwie nie przyznawał się do winy. Twierdził, że ze wszystkimi się rozliczył. Prokuratura uważa jednak, że „jest inaczej”.
– On nie szukał ludzi żyjących od pensji do pensji. Szukał tylko tych zamożnych – mówił nam w październiku kolejny ze znajomych Wiesława S. Z relacji jego i innych wynikało, że wśród pokrzywdzonych są m.in. przedsiębiorcy, lekarze, naukowcy. – Wiesław S. pożyczki zaciągał pod pozorem inwestowania pieniędzy. Były wysoko oprocentowane i to chyba skusiło jego klientów – twierdził z kolei Ryszard Kryj-Radziszewski, pełnomocnik rodziny, która domaga się zwrotu aż kilku milionów złotych pożyczonych w latach 2013–2018.
Pokrzywdzeni w sprawie opowiadali nam też o swoich obawach, czy uda im się odzyskać pieniądze. I o tym, że sami starają się ustalić, gdzie Wiesław S. mógł ukryć majątek. Kiedyś – przekonywali – wykryli próbę spieniężenia przez niego akcji za ponad 100 tys. zł. Twierdzili, że organy ścigania nie do końca zdawały sobie sprawę, z jak poważną skalą przestępstwa mają do czynienia. – Gdy jeden z członków rodziny pokrzywdzonych złożył sprawę na policję, najpierw odmówiono jej wszczęcia, uznając, że nie doszło do realizacji znamion przestępstwa. Dopiero gdy zaczęło się zgłaszać więcej pokrzywdzonych, śledztwo ruszyło – opowiadał nam mecenas Kryj-Radziszewski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS