A A+ A++

27 kwietnia w Sądzie Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces w sprawie o usiłowanie zabójstwa przy ulicy Łęczyckiej w Zgierzu. Oskarżony Rafał F., 168 cm wzrostu i 55 kg wagi, mówi, że działał w obronie koniecznej. Pokrzywdzony Maciej M., 183 cm wzrostu, w chwili zdarzenia ważył 110 kg, sam przyznaje, że wtargnął do mieszkania Rafała F., choć go nie znał. Chciał “wyjaśnić sprawy”. 

Prokuratura Rejonowa w Zgierzu oskarżyła Rafała F. o to, że 15 kwietnia we własnym mieszkaniu, działając z ewentualnym zamiarem pozbawienia życia Macieja M., zadał mu siedem ciosów nożem m.in. w przedramię oraz podbrzusze. Biegli orzekli, że Maciej M. nie przeżyłby, gdyby nie udzielona na czas pomoc medyczna. 

Usiłowanie zabójstwa czy obrona konieczna?

Tłem historii jest konflikt pomiędzy braćmi Rafałem F. i Krzysztofem F. Choć na sali rozpraw co do źródeł rodzinnych waśni wszyscy zgodnie milczeli, to właśnie one miały doprowadzić do tragedii.

Jak wyjaśnił oskarżony, tego dnia na podwórko przed jego domem wpadło kilku nieznanych mu mężczyzn, którzy zapytali go o imię, a następnie zaczęli bić kijami bejsbolowymi. Mieli powiedzieć: “z pozdrowieniami od Krzyśka – twojego brata”. Świadkami tego zdarzenia mają być żona Rafała F. i jej krewni. Napastników miał przegonić szwagier.

Po jakimś czasie ktoś zapukał do mieszkania. Drzwi otworzyła żona. Do środka wszedł Maciej M. wraz z bratem Rafała. Maciej M. miał rzucić się na Rafała, odpychając broniącą go żonę w sposób taki, że upadła. Maciej M. miał według słów Rafała F. biegać pomiędzy nim a jego żoną i wymierzać im ciosy. W końcu uspokojony przez brata Rafała wyszedł z mieszkania. 

Rafał kazał dzwonić żonie na policję. Gdy tylko skończyła rozmowę, do mieszkania ponownie wpadł Maciej M. Tym razem był zupełnie sam. – Wyważył drzwi z kopnięcia. Wpadł i zaczął nas bić – opowiadał przed sądem oskarżony. 

Rafał F. mówi, że ponieważ jest o wiele mniejszy niż rzekomy napastnik, nie wiedział, jak się bronić. Gdy ten skakał jego żonie po głowie, Rafał F. chwycił nóż kuchenny i zaczął mu zadawać ciosy. 

– Dopiero po kilku razach zaczął się cofać – twierdził. 

Gdy doszło do dźgnięcia nożem, policja – wezwana wcześniej przez żonę Rafała F. – była już na dole. 

– Przyznaję się do zadania ciosów nożem, ale nie do zarzutu o usiłowanie zabójstwa. Prokuratura nie wzięła pod uwagę tego, że działałem w obronie mojej rodziny. Gdybym się nie bronił, to on by nas zabił – mówił przed sądem Rafał F. 

Z naszych informacji wynika, że prokuratura nie uwierzyła w wersję o obronie koniecznej m.in. dlatego, że część ciosów zadana była od tyłu. 

Maciej M.: “Czułem się sprowokowany”

Pokrzywdzony w sprawie – Maciej M. – przed sądem zeznał, że nie znał Rafała F., a poza tym nawet nie wiedział, o co dokładnie kłócił się ze swoim bratem, a jego kolegą – Krzysztofem F. 

Tego dnia siedział z Krzysztofem przy stole wielkanocnym, widząc, że ten kłóci się z bratem przez telefon. Maciej M. przejął słuchawkę, mówiąc, że w święta się kłócić nie należy. W odpowiedzi nieznajomy rozmówca miał obrzucić go wulgaryzmami. – Powiedział, że mogę do niego przyjść, to wyjaśnimy sprawę. Więc poszedłem – zeznał przed sądem. 

Przyznaje, że to on wpadł na podwórko Rafała J. i zaczął się z nim szarpać. Zaprzecza, że miał ze sobą kij bejsbolowy. Po wszystkim wrócili do świątecznego stołu.

– Rafał F. znowu zadzwonił do brata i zaczął się kłócić. Powiedział, że jak jestem taki cwaniak, to żebym wrócił. Więc wróciłem – zeznał przed sądem Maciej M. Dalej tłumaczył: – Na podwórku go już nie było, więc zapytałem, gdzie mieszka. Zacząłem pukać pięścią w jego drzwi. 

Gdy wszedł do mieszkania, wpuszczony przez żonę Rafała F., zaczął się z nim szarpać. Przyznaje, że odepchnął kobietę, tak że upadła. Po wszystkim wyszedł. Ale po chwili wrócił, by – jak sam mówi – “załagodzić sytuację”.

– Wszedłem do mieszkania. Dalej niczego już nie pamiętam. Obudziłem się w szpitalu – powiedział. 

– Czy czuł się pan sprowokowany? – dopytywała prokurator. 

– Tak, czułem się sprowokowany przez wulgaryzmy, którymi byłem obrzucany bez powodu – odpowiedział.

Mężczyzna przeszedł operację. Dziś cierpi na niedowład jednej dłoni, ma problemy z trzustką, która została uszkodzona, i orzeczono mu czasowo grupę inwalidzką. 

Maciej M. był w przeszłości skazany za składanie fałszywych zeznań na karę więzienia. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzy Augustów nie umie pozyskiwać pieniędzy z funduszy zewnętrznych?
Następny artykułTest: Toyota Land Cruiser – w starym stylu, ale nadal urzeka!