22-letni chłopak nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego posunął się do tak okrutnej zbrodni, i to w stosunku do osób najbliższych. W środę (22.03) przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się jego proces. Prokuratura wniosła o karę łączną 25 lat więzienia.
Mateusz B. wyrok usłyszy 3 kwietnia. Od momentu zatrzymania przebywa w areszcie tymczasowym.
Choć formalnie nie przyznał się do winy, na pierwszej rozprawie mówił: – Chciałem wszystkich przeprosić za to, co nawyrabiałem. Nie wiem, co się stało i dlaczego. Wiem, jaka kara mnie czeka.
Bił, dusił, rozlał benzynę
Do zbrodni doszło 18 stycznia 2022 roku w małej miejscowości w Podlaskiem. Mateusz wrócił do rodzinnego domu z przejażdżki do miasta, zaczął rozmawiać z babcią. Miał jej się zwierzać ze swoich problemów, a ona uspokajała, że wszystko będzie dobrze, że znajdzie mu psychologa. W pewnej chwili chłopak rzucił się na babcię, pchnął ją tak, że upadła na podłogę, uderzał pięściami w twarz i dusił. Leżała w sieni, nie ruszała się. Na to nadbiegł dziadek, pochylił się nad nieruchomo leżącą żoną. Mateusz poszedł do kuchni, wziął stamtąd drewniany taboret i zaczął okładać dziadka po głowie, twarzy, plecach. Potem poszedł do garażu po kanister, oblał łatwopalną substancją dziadka i podpalił, a potem rozlewał paliwo w całym domu, oblewając łóżka, ściany, podłogi. W śledztwie przyznał, że słyszał, jak dziadek “coś tam krzyczał”, chyba “że gorąco”. Babcia leżała twarzą do ziemi, nie ruszała się. Zostawił ich na pewną śmierć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS