A A+ A++

Za nami drugi odcinek kolejnej edycji programu “Projekt Lady”, w którym trzynaście uczestniczek próbuje stać się “lepszą wersją siebie”. Trafiają do eksperymentalnej szkoły, gdzie pod opieką prowadzącej Małgorzaty Rozenek-Majdan oraz mentorek – Tatiany Mindewicz-Puacz i Ireny Kamińskiej-Radomskiej – odmienią swoje życie.

Metamorfozy uczestniczek “Projektu Lady”. “A jak zmienią mnie na paszteta?”

Przemiana z “łobuziary” w damę wiele kosztuje uczestniczki i wiąże się z przeżywaniem wielu skrajnych emocji. To też sporo niełatwych zadań.

W ostatnim odcinku uczestniczki miały przejść w szpilkach po wąskiej kładce zawieszonej nad rzeką na drugi brzeg. Wiele z nich miało problem z tym zadaniem – zatrzymywały się w połowie i musiały opanować emocje.

Jednej z uczestniczek nie udało się przejść kładki do końca. Straciła równowagę i wpadła do wody. Na brzeg pomógł jej wyjść ratownik.

– Czułam się trochę przegrywem, bo myślałam, że ktoś jeszcze wpadnie, żeby dotrzymać mi towarzystwa – skomentowała sytuację.

Później, podczas rozmowy z mentorkami usłyszała: “nie wiemy, czy to ma sens, skoro tak szybko się pani poddaje”. Dziewczyna po wyjściu z pokoju popłakała się rozmawiając z Małgrzatą Rozenek-Majdan.

Ostatecznie jednak to nie ona odpadła z programu: – W “Projekcie Lady” nie ma miejsca na to, by się poddawać. I zgodnie z tą zasadą my również nie możemy się poddać. Będziemy o panią walczyć.

Z programem pożegnała się 20-letnia Monika.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBiskup Jeż: Coś się z nami dzieje niedobrego. Nie potrafimy tego zdefiniować
Następny artykułNie, sprawa Mierzei Wiślanej nie trafi do TSUE.