Kontrowersje wokół podręcznika prof. Roszkowskiego wzbudził fragment rozdziału “Kultura i rodzina w oczach Zachodu“. Czytamy w nim m.in.: “Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju produkcję? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej. Ileż to razy słyszymy od ludzi wykolejonych: nie byłem kochany w dzieciństwie, nikt mi nic nie dał, więc sam sobie muszę brać”.
Zapytany o ten fragment prof. Roszkowski stwierdził, że “być może wyjaśniłby troszeczkę lepiej, o co tutaj chodzi“. Stwierdził jednak, że dziś nie napisałby czegokolwiek inaczej w swoim podręczniku.
Ten fragment został wycofany tylko dlatego, żeby dalej nie można było ćwiczyć na tym podręczniku zabiegów czysto politycznych. Taka interpretacja, jaka została narzucona, jest fałszywa, bałamutna i służy rozdrażnianiu. To nie ja drażnię te dzieci, to nie autor podręcznika deklaruje brak miłości do tych dzieci, to ci politycy to zrobili – stwierdził Roszkowski.
Podkreślił, że kontrowersyjny fragment nie odnosił się do in vitro. To słowo w ogóle nie pada. Hodowla dzieci w laboratoriach ma miejsce – mówił.
Jak zastrzegł, wychowanie do życia rodzinie i biologia są od tego, by dokładnie opisać, czym są zabiegi in vitro, surogatki, interwencja genetyczna w embriony czy handel embrionami.
To jest na wielką skalę biznes. Jeśli komuś to co napisałem, kojarzy się tylko z in vitro, to jest to operacja pod tytułem manipulacja – ocenił.
Zdaniem Roszkowskiego, “w tej chwili mamy do czynienia z pewną ofensywą, manipulacją opinii publicznej, z rodzajem prewencyjnej cenzury, która dotknęła ten podręcznik”. Ja dostałem taką porcję hejtu i wykluczenia i mowy nienawiści, że zadaję sobie pytanie, co to w ogóle było – pytał.
Według autora podręcznika “to była próba wykluczenia tego głosu z opinii publicznej, z dyskursu publicznego”. To ogromne zagrożenie dla demokracji – uznał.
Przypomniał, że w latach 80. pisał pod pseudonimem Andrzej Albert. Starsi wiedzą dlaczego, młodzi może się dowiedzą z tego podręcznika. Zastanawiam się, czy tego drugiego tomu nie trzeba będzie wydać pod pseudonimem – stwierdził Roszkowski.
Jednocześnie przyznał, że fala krytyki spowodowała popyt na książkę. Ona się sprzedaje znakomicie. Pierwszy nakład jest już wyprzedany. Drugi – jest już w dużej mierze wyprzedawany – powiedział Roszkowski.
Podkreślił, że tego podręcznika tak łatwo się nie zniszczy. Może trafi do rodziców, przeczytają i się zastanowią, i następnym razem nie ulegną presji mediów, które opierają się na głosach ludzi, którzy go nie czytali, z góry go wykluczają – dodał.
Na pytanie, czy przy takim nakładzie Roszkowski bierze pod uwagę, że polemizować z treściami podręcznika będą zatem osoby, które go przeczytały, mówi, że “mainstreamowe media zlikwidowały możliwość logicznego wyboru tego podręcznika”. W jakiś sposób zastraszyły szkoły. Nie chcą go kupować, bo się boją. Nie boją się mnie ani tekstu, boją się opinii, która została ukształtowana przez media, które znienawidziły ten tekst – ocenił.
Negatywnie o tym fragmencie podręcznika wypowiedzieli się dotąd m.in. lider PO Donald Tusk i lider Polski 2050 Szymon Hołownia. Z kolei zdaniem polityków Lewicy, podręcznik do historii i teraźniejszości profesora Wojciecha Roszkowskiego w ogóle nie powinien być dopuszczony do użytku, a fragment, który ma dotyczyć in vitro, “bardzo trąci nazizmem i takim nazistowskim odczłowieczaniem ludzi i dzieci”.
22 sierpnia Wydawnictwo Biały Kruk poinformowało, że usunie z podręcznika fragment o produkcji ludzi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS