Dzisiaj, 5 grudnia (07:44)
– Wstępne badania wskazują na stosunkowo łagodny przebieg choroby, ale dane te dotyczą populacji Afryki, w dodatku osób młodych. Nie wiadomo, jak wirus będzie się zachowywał w innych populacjach, zwłaszcza u osób starszych, czy też z chorobami współistniejącymi – zaznacza prof. Małgorzata Polz-Dacewicz z UM w Lublinie.
Kierownik Zakładu Wirusologii z laboratorium SARS Uniwersytetu Medycznego w Lublinie prof. Małgorzata Polz-Dacewicz powiedziała, że wariant Omikron koronawirusa wymaga dalszych obserwacji.
– Wstępne badania wskazują na stosunkowo łagodny przebieg choroby, ale dane te dotyczą populacji Afryki, w dodatku osób młodych. Nie wiadomo, jak wirus będzie się zachowywał w innych populacjach, zwłaszcza u osób starszych, czy też z chorobami współistniejącymi – powiedziała wirusolog.
Przytoczyła opinię naukowców z Narodowego Instytutu Chorób Zakaźnych w RPA, którzy przypuszczają, że wariant Omikron powoduje reinfekcje (ponowne zakażenie tej samej osoby) około 2,4 razy częściej, aniżeli pierwotny SARS CoV-2. Może także powodować zakażenia osób z wysoką odpornością.
– Ale są to wstępne obserwacje wymagające potwierdzenia. Trudno jest w chwili obecnej odpowiedzieć na pytanie, jaka będzie skuteczność stosowanych szczepionek i czy będzie konieczna ich modyfikacja – powiedziała prof. Polz-Dacewicz.
Jak wykazały badania, wariant Omikron posiada dużo większą liczbę mutacji aniżeli najpopularniejszy obecnie wśród polskich pacjentów wirus Delta.
– Porównanie szczepów Delta i Omikron wykazało, że nowy wariant posiada 50 mutacji, czyli zmian w sekwencji aminokwasów – powiedziała prof. Polz-Dacewicz. Zdaniem wirusolog kluczowe są zmiany w białku S, w miejscu bezpośredniego wiązania się wirusa z receptorem komórki człowieka.
– Natomiast jest jeszcze za wcześnie wyrokować, na ile te zmiany będą skutkowały dalszymi konsekwencjami. Dlatego Światowa Organizacja Zdrowia rekomenduje prowadzenie badań mających ocenić wpływ mutacji na rozwój pandemii, tj. zaraźliwość wirusa, przebieg kliniczny choroby, śmiertelność, skuteczność terapii czy też szczepień ochronnych – stwierdziła prof. Polz-Dacewicz.
Zwróciła uwagę na nadal aktualny obowiązek przestrzegania podstawowych zasad bezpieczeństwa: dystansu społecznego, dezynfekcji i prawidłowego noszenia maseczek.
– Oczywiście osoby niezaszczepione powinny to uczynić jak najszybciej, a już zaszczepieni dwoma dawkami powinni przyjąć szczepienie przypominające. Wiadomo bowiem, że odporność spada po około pięciu-sześciu miesiącach. I to jest ten czas na trzecią dawkę. Tylko w taki sposób możemy się chronić przed rozprzestrzenianiem się nowego wariantu, który najlepsze warunki do swego namnażania znajduje właśnie w organizmach niezaszczepionych – powiedziała wirusolog.
W sobotę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o potwierdzeniu zakażenia koronawirusem u kolejnych 25 576 i śmierci 502 osób z COVID-19, w tym z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami. Jak wyjaśniła wirusolog, obserwowane obecnie dzienne liczby zakażeń i zgonów są wynikiem dużej liczby zakażeń sprzed paru tygodni.
– Może być tak, że przez pewien czas będzie się utrzymywać dzienna liczba zakażeń na poziomie 20 tys. osób. Na wzrost zakażeń mogą wpływać podróże zagraniczne i krajowe w czasie świąt. Rodziny będą się spotykać w małych, często niewietrzonych pomieszczeniach, bo jest pora zimowa. To wszystko niestety będzie sprzyjało zakażeniom – wyjaśniła prof. Polz-Dacewicz.
Zapytana o spodziewany szczyt czwartej fali odpowiedziała, że wiele zależy od naszej postawy.
– W zależności od tego może się okazać, że szczyt zakażeń będzie na święta lub po świętach. Będzie to uzależnione od naszej postawy, od tego jak wiele osób zdecyduje się podróżować i odwiedzać rodziny. Być może będziemy mieć tzw. pełzającą epidemię, czyli utrzymującą się dłuższy czas dużą liczbę zakażeń – powiedziała wirusolog.
Zdaniem prof. Pol … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS