Wydaje się, że mogłaby być to osoba wskazana w postanowieniu prezydenta, czyli sędzia Wesołowski.
Zauważmy jednak, że akt urzędowy prezydenta dotyczył
wyznaczenia osoby do wykonywania funkcji przewodniczącego zgromadzenia sędziów.
Z tego nie można wyprowadzać istnienia interesu prawnego. To jest przecież akt
określający pewne funkcje organizacyjne, natomiast interes prawny musi mieć
charakter zindywidualizowany, osobisty i konkretny.
Czytaj więcej
Nieoczekiwany zwrot akcji: kontrasygnata premiera zaskarżona do sądu
Dwóch sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego zaskarżyło kontrasygnatę premiera Donalda Tuska i postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy o wyznaczeniu neosędziego SN do przeprowadzenia wyborów nowego prezesa Izby Cywilnej – podało OKO.press. Sędziowie chcą, by sąd natychmiast wstrzymał wykonanie obu decyzji.
A jaki interes osobisty mieli sędziowie Weitz i Zawistowski?
Proszę zauważyć, że do organu administracji, który uruchamia
tryb z art. 54 § 3 p.p.s.a.
nie należy badanie dopuszczalności skargi. To jest domena sądu a nie organu, do
którego wpłynęła skarga. Na tym etapie sąd się nie wypowiada i w analizowanej
sprawie raczej się nie wypowie z jednego powodu: bezprzedmiotowości
postępowania. Oczywiście, gdyby ktoś powoływał się na swoją legitymacją
skargową i chciał kwestionować odmowę udzielenia przez premiera kontrasygnaty,
musiałby wnieść skargę, która zostałaby (w odróżnieniu do rozpatrywanej
sytuacji) przekazana do sądu administracyjnego. Nie wyobrażam sobie bowiem, aby
premier w trybie autokorekty po raz drugi zmienił decyzję i uwzględnił taką
skargę w trybie art. 54 §
3. A zatem sąd zbadałby wtedy, czy skarżący jest legitymowany do wniesienia
skargi (ma interes prawny we wniesieniu skargi).
Nawet jeśli przyjmiemy, że zastosowana procedura nie budzi wątpliwości, to czy zastosowanie jej do aktów urzędowych prezydenta nie rodzi ryzyka, że w przyszłości piastun danego organu będzie w trybie autokontroli zmieniał decyzje poprzednika na skutek wniesienia skargi, nie tylko w celu naprawienia błędu?
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że mamy do czynienia z
precedensem. Taki przypadek zdarzył się po raz pierwszy. Jestem zdania, że
zawsze trzeba rozpatrywać tę instytucję na tle określonych okoliczności sprawy,
ad casum, bez generalizacji. Tutaj
sytuacja była dość oczywista. Premier publicznie przyznał, że popełniono błąd.
Skoro wpłynęły skargi na ten akt urzędowy, to premier skorzystał z tego trybu
jako ultima ratio, bo nie miał innej
możliwości naprawienia błędu, wyeliminowania nieznośnej z prawnego punktu
widzenia sytuacji. Sam z urzędu nie mógł tego błędu naprawić, taką możliwość
stworzyło mu dopiero wniesienie skarg. Oczywiście widzę pewne ryzyko nadużywania instytucji, która wzbudziła takie
kontrowersje, ale pamiętajmy, że mimo wszystko kontrolę nad tym ma niezawisły
sąd. Przepisy prawa często są nadużywane, to się zdarza. Ale rzeczą przede
wszystkim sądów jest dbać o to, by eliminować skutki tych nadużyć.
Cały witz polega na tym, że organ może wykorzystać sytuację do zmiany stanowi … czytaj dalej
Oryginalne źródło: ZOBACZZgłoś naruszenie/Błąd
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS