Pod koniec maja sytuacja powinna się poprawiać – zaznaczył w TVN24 prof. Andrzej Horban, zapytany o rozwój epidemii. Dodał jednak, że na razie zachorowania narastają i ich szczyt przed nami, ale system ochrony zdrowia jest teraz dużo sprawniejszy. Widać też pierwsze efekty szczepionek.
Główny doradca premiera ds. COVID-19, pytany w piątek o to, czy rząd powinien w tej chwili podjąć bardziej radykalne kroki i przeprowadzić lockdown, stwierdził, że jeszcze nie ma tak dramatycznego wyzwania dla polityków.
„Nie dramatyzowałbym, lecz raczej nakłaniał ludzi, by stosowali się do zaleceń” – powiedział. Dodał, że nadal istnieje spora grupa osób, która uważa, że nie ma wirusa i nie stosuje się do nich.
„Wszystko zależy nadal od społeczeństwa, od tego, jak ludzie zaczną reagować. Apelujemy o powrót do starych zasad” – powiedział.
Prof. Horban zaznaczył też, że podczas trzeciej fali epidemii system ochrony zdrowia jest dużo sprawniejszy.
„Jednak jest to trzecia fala, ergo, zespół medyczny jest już wytrenowany. Mamy leki, systemy organizacyjne, ale jeżeli będzie więcej osób wymagających hospitalizacji, też powinniśmy dać radę do pewnego stopnia” – powiedział.
Ostrzegł jednak, że co prawda system nie działa jeszcze jak „w stanach charakterystycznych podczas wojny”, ale jeżeli będzie więcej zakażeń, to dostęp do specjalistów dla pacjentów z innymi chorobami niż COVID-19 może być utrudniony.
„Są ograniczone możliwości przyjmowania pacjentów” – zaznaczył.
Oceniając najbliższe perspektywy rozwoju epidemii, powiedział, że zakażenia będą narastały, dzisiaj przekroczą poziom z czwartku, czyli 27 278. Zapytany o to, czy szczyt zachorowań może wynieść 40 tys., odpowiedział, że „coś koło tego”. Stwierdził jednak, że takie ujmowanie epidemii jest trochę sztuczne.
„Liczby i statystyki są przewrotne” – dodał i wyjaśnił, że chodzi raczej o obserwowanie tygodniowej średniej zakażeń, która jest ważniejszym parametrem.
Podkreślił, że należy się przede wszystkim szczepić, bo już widać tego pierwsze efekty – mniej osób powyżej 80 lat jest hospitalizowanych. Z drugiej strony przypomniał, że śmiertelność u osób, które wspomagane są terapią respiratorową, sięga 70 proc.
Ponadto prof. Horban zauważył, że obecnie na zachorowania na COVID-19 nakładają się inne wirusowe zakażenia górnych dróg oddechowych, które wywoływać może nawet 50 innych wirusów. Wyjaśnił też, że największym powodem do zmartwień jest nie to, jak będzie rosła liczba zdiagnozowanych osób, ale jak szybko zapełniać się będą łóżka w szpitalach.
„Leczenie śródmiąższowego zapalenia płuc, które jest relatywnie niegroźną chorobą, jeżeli przebiega normalnie, jest trudne, ale w zasięgu lekarza internisty. Jednak część tych osób, coraz więcej osób, choruje ciężko. Oznacza to, że zaczyna się rozwijać zespół ostrej niewydolności oddechowej, a to jest już jedna z form posocznicy, czyli bardzo ciężkiego stanu. Jej leczenie przypomina właściwie leczenie pacjenta na oddziale intensywnej opieki medycznej” – wyjaśnił.
Pytany o to, kiedy będzie lepiej, odpowiedział: „Już niedługo, tzn. koniec maja, czerwiec”.(PAP)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS