– Skład orzekający komisji dyscyplinarnej orzekł o ukaraniu obwinionej naganą. Do orzeczenia jeden z członków składu orzekającego zgłosił zdanie odrębne – powiedział po piątkowym posiedzeniu komisji Jacek Szymik-Kozaczko, rzecznik Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Tym samym zakończyło się trwające ponad rok postępowanie wobec wykładowczyni. Najpierw posiedzenia komisji blokowała pandemia. Później paraliżowała je duża liczba wniosków składanych przez przedstawicieli Ordo Iuris, którzy zostali pełnomocnikami prof. Ewy Budzyńskiej.
Uniwersytet Śląski. Postępowanie dyscyplinarne i sprawy karne
Sprawa prof. Ewy Budzyńskiej zaczęła się od skargi, którą do władz Uniwersytetu Śląskiego napisali studenci socjologii. Nie spodobało się im m.in. to, że prof. Ewa Budzyńska w czasie zajęć porównywała antykoncepcję do aborcji. Na uczelni wszczęto postępowanie dyscyplinarne przeciwko wykładowczyni.
Prof. Wojciech Popiołek, rzecznik dyscyplinarny, od początku domagał się ukarania prof. Budzyńskiej naganą.
Sprawą zajęła się też prokuratura. Sprawdzała, czy nie doszło do fabrykowania dowodów, które skutkowały postępowaniem dyscyplinarnym wobec wykładowczyni. Śledztwo zostało umorzone. Kolejne dotyczy prof. Popiołka – prokuratura sprawdza, czy jako rzecznik dyscyplinarny nie przekroczył uprawnień i dopełnił obowiązków jako funkcjonariusz publiczny. To, jak wynika z naszych informacji, nie zostało jeszcze zakończone.
Nagana dla prof. Ewy Budzyńskiej
We wszystkich wymienionych postępowaniach przesłuchiwaniach zeznawali studenci. – Wreszcie zakończyło się na koszmar. Wreszcie wygrała sprawiedliwość, zdrowy rozsądek. Miejmy nadzieję, że ośmieli to innych studentom, którzy znajdą się w podobnej sytuacji – mówi Sylwia Kwaśniewska, jedna ze studentek.
– Orzeczenie komisji jest absolutnie satysfakcjonujące. Wolność słowa nie oznacza, że w przestrzeni akademickiej można wyrażać herezje o tym, że homoseksualizm jest zboczeniem, antykoncepcja aborcją, a inne rasy są gorsze niż biali katolicy. Komisja, wydając swoje orzeczenie, pokazała, że uczelnia zachowała swoją autonomię – ocenia mecenas Mariusz Fras, pełnomocnik części studentów.
Prof. Popiołek nie chciał komentować orzeczenia. – Nie jest ono prawomocne – zastrzegł w rozmowie z nami.
– Będziemy składać odwołanie. To orzeczenie nie było jednomyślne i to wskazuje na to, że argumenty pani profesor były przekonywające dla części komisji. Tym bardziej nas to motywuje do odwołania – zapowiada mecenas Bartosz Lewandowski, pełnomocnik prof. Budzyńskiej.
Stronom przysługuje odwołanie do Komisji Dyscyplinarnej przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS